MIESZKANIE Z TEŚCIOWĄ: najświeższe informacje, zdjęcia, video o MIESZKANIE Z TEŚCIOWĄ; Mieszkanie z teściową
(10 lat temu) 27 lutego 2012 o 16:42 Czy są tu jakieś kobiety które mają trudne relacje z teściową? Ja już nie daje rady. Włożyłam mnóstwo pracy by te relacje były jak najlepsze między innymi ze względu na męża czy córeczkę, ale ostatnio już opadam z sił. Z tego wszystkiego chyba teściowa zauważyła, że mi zależy i pozwala sobie na coraz więcej. Krzyczy na mnie, rozkazuje, krytykuje wszystko. Mówi, że wnuczka to też jej dziecko ale nigdy sama jej nie odwiedzi tylko wymaga bym ja przyjeżdzała na całe dnie. A tam krytykuje mnie od rana do wieczora. Nie chce być wredna czy niegrzeczna bo nie lubie mieć takich kwasów w rodzinie ale jak jednocześnie pokazać, że sobie na takie traktowanie nie pozwalam? Bycie miłą doprowadziło tylko do totalnego braku szacunku do mnie. Traktuje mnie jakbym miała 10 lat. Nie mogę nawet wyjść z córką na spacer czy załatwić przy okazji jakiś spraw blisko jak już do niej jadę bo ''teraz przyjechałaś do mnie to siedz tutaj''. Poradzcie mi jak mam wybrnąć z tej sytuacji, nie raniąc męża ale też nie poświęcając siebie. 0 0 (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 16:50 powiem ci tak moja teścioowa od kiedy urodziłam małego chce mieć we wszystkim swoje zdanie zaczęłam ja tęperować gdy zaczęła podważać moje zdanie w wychowaniu dziecka,ona by chciałam nosic ciągle na rękach a ja jestem wydaje się ze ma racje i ona chce zeby było po jej myśli bo ona umie pozwalam jej na kontrole bo juz kiedys weszła mi na dłowe jak mały się pozwól jej dyktować tylko rób po swojemu bo ona ci wejdzie na ty jestem mamą ;-) 2 0 (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 16:55 zaczac robic tak jak Ty chcesz - chcesz zalatwic cos to spytaj czy zostanie sama na godzinke a ty wyjdziesz bo musisz i koniec nie tlumacz sie, zostanie z nia czy masz ciagac ze soba dziecko. badz stanowcza i zrob po swojemu ;) na pewno musisz stanowczoscia swoja pokazac ze to Ty stanowisz o swoim zachowaniu i swoich planach nie ona(wiadomo nie jak faszysta ;)) oznajmiasz ze idziesz sie przejsc z nia i idziesz - no chyba ze tesciowka chce sie przejsc z wami ;) i czasem trzeba w prost powiedziec ze ma cie nie traktowac jak male dzieckobo tez swoje przezylas :) 0 1 ~Z dyskrecji niezalogowana. (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 17:12 Dzieki Dziewczyny. Problem w tym, że jak ona tak wypali coś z grubej rury to mnie zatyka. Nie chce zostawiać z nią córeczki bo nie ufam jej. Wiem, że kocha wnuczkę ale zupa grzybowa jest dobra bo grzyby zmiksowane, danonki dwa dni przeterminowane to też jeszcze nie zaszkodzą... No i stałe : Biedne dziecko bez słodyczy, no a bez ziemniaków polanych tłuszczem to ona jeszcze nie widziała diety dziecka. A ja jestem taka ciapa, że odpowiedź mam gotową ale dwa dni później. Nasze rodziny z mężem bardzo się od siebie różnią, i chyba dlatego jest tak ciężko mi się przystosować. Pieczulka jak mówie, że mam coś do załatwienia a jest ładna pogoda więc chcę zabrać małą, to ona zaczyna krzyczeć, że nie po to mnie zaprasza żebym sobie łaziła i ona chce sie wnuczką nacieszyć. Ale to cieszenie się polega na siedzeniu w fotelu i dyrygowaniu mną co i jak mam robić przy dziecku. Bo ona się z nią nie pobawi ciągle godzinami tylko pyta Co to? co to? Córcia ma 14 miesięcy średnio atrakcyjna zabawa...Myślałam już żeby po prostu nie jeździć i tyle ale mąż wtedy widzę, że jest smutny że jest mu przykro. Prosiłam go żeby z nią porozmawiał, ale mówi że on od 33 lat jej mówi, żeby się nie wtrącała i nic. ten typ tak ma. Nie chce go nastawiać przeciwko niej absolutnie ale czasami liczę, że jakoś obroni ale wiadomo matka dla syna to świętość. Jak jej odpowiadać żeby nie było bezczelnie wiadomo babka po 60 nie wypale jej przestań się wtrącać bo zwariuję :) A jak krąże kombinuje miło to ona nawet tego nie koduje i szaleje dalej. 1 0 ~Z dyskrecji niezalogowana (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 17:15 Kobietka napisałaś, że już raz teściowa weszła Ci na głowę, napisz proszę jak doprowadziłaś do tego, że to cofnęłaś? To powinno mi pomóc :) 0 1 ~Kaisa (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 17:34 Współczuję serdecznie. Relacja teściowa - synowa to niestety najczęściej ciężka sprawa. Wiem coś na ten temat. U mnie już ta relacja nie istnieje... Moja rada - grzecznie aczkolwiek stanowczo. Zalecam dużo dyplomacji - ale takiej bez strachu. Musisz mieć odwagę żeby powiedzieć że taka sytuacja ci się nie podoba. Możesz np. powiedzieć "Mamo, rozumiem że przyjechaliśmy do ciebie w odwiedziny, ale muszę załatwić pewną ważną sprawę, a potem znowu posiedzimy razem", "dziecko potrzebuje spaceru, bardzo byśmy się cieszyły gdyby mama nam towarzyszyła". Jeśli powie nie, robić swoje. Jeśli krzyczy, grzecznie, lecz stanowczo powiedzieć że sobie tego nie życzysz. Jeśli tego nie uszanuje - nie przyjeżdżać do niej. Mąż w końcu zrozumie. 0 0 (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 17:47 jak ja urodziłam małego to musiłam sie nauczyć pielęgnacji sama a ona jak do niej przyjezdzałam to wręcz wyrywała mi go z rąk albo jak ja kładłam to ona brała na tylko teksty on ma nasikane,jego plecki bolą a potrafiłam u niej siedziec cały moje wizyty ograniczyły sie do tego ze jezdze raz w tyg a czesem rzadziej zaczęłam sie jej stawiać i mowić ze to my decydujemy o małym nie ona i ze ja wiem ostatnio nawet sie dowaiedziałam ze mój mały ma rosepchany żoładek,no a on poprostu od urodzenia je dużo ;-) 0 0 ~Z dyskrecji niezalogowana (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 17:49 Dzięki. Chyba muszę zawalczyć o normalność bo ta sytuacja robi się chora. To jest tak ciężka kobieta, że własny mąż już od miesięcy się do niej nie odzywa. U każdego widzi wszystko a u siebie nic. Staram się grzecznie i właśnie z dyplomacją ale ona nie jest typem który to uszanuje, doceni. Jak mąż mówi, żeby już przestała to ostatnio wypaliła : w trumnie bedę cicho. No i co? Nic już się nie odpowie i kolejny gol dla niej:) Dzisiaj od niej wróciłam, byłam może z 20 min a wyszłam ugotowana na twardo. O niczym innym nie mogę myśleć. To nie tak, że jest tylko zła ma swoje pozytywne strony, czasami załatwi jajka ze wsi dla małej, czy jakieś swoje słoiki przekaże ale wiadomo jak walnie czymś przykrym to czlowiek to trawi a nie jajka docenia :) 0 0 ~ola (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 17:54 Bardzo mi z tego powodu przykro ale u mnie jak przestałam do moich "grzecznie i z dyplomacją" to dopiero zaczęli mnie szanować... No cóż taki typ ludzi... 1 0 (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 17:56 wolę się nie rozpisywać na temat moich relacji z teściową... że tak powiem - też już przestałam się "cyckać" ;) teściową oglądam sporadycznie raz na kilka-kilkanaście tygodni, chociaż mieszka 2 osiedla dalej ;P 1 0 (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 18:13 ja na szczęście z tesciową mam fajne relacje, kochana kobieta tylko czasami zbyt opiekuńcza (za to z moją własną mamą mam przebije ehhh) ale nie ot tym chce pisać :) Jak chcesz coś zrobić to NIE PYTAJ tesciowej czy możesz, czy jej nie przeszkadza, czy "mamusia" się nie obrazi jak bla bla bla....tylko KOMUNIKUJ ze coś robisz (nie że chcesz zrobić), ze ma być tak i tak itp. Wcale nie musisz być agresywna tylko sukcesywnie na każde jej: ale ja wiem lepiej mów "Trudno ale będzie tak i tak" a jak ona się upiera to wstawaj, zabieraj Młodą i mów ze chyba juz za dlugo trwa wizyte - kilka razy wyjdziesz i tesciowa zrozumie ze to Ty jestes pania swojego zycia i decydujesz o swoim dziecku. A jak nie masz ochoty na jazde do tesciowej to prosto z mostu jej powiedz: przykro mi ale dzisiaj nie damy rady (nie musisz mówić czemu) ale jak "mamusia" chce to niech przyjedzie do nas, a jak nie to zobaczymy się kiedy indziej - koniec :) Powodzenia :P na moją mamę troche podziałało i na razie mam spokój :) 2 0 ~pieczulka (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 19:13 to jak ona jest swiadomoa swojej upierdliwosci to ty swiadomie ja olewaj, rob po swojemu - jak to taka babka to zacznij zartowac ze moze trumne trzeba w domu postawic zamiast fotela to moze bedzie troche cicho ;) byloniebylo tesciowe tez znaja kawaly o sobie ;) a tak na serio to rob swoje , wychodz na spacery - to "obowiazek" przciez nie mozan dzieci kisic caly czas w domu , na spacer- dorosli tez powinni wychodzic. :) sily Ci zycze dobrze ze masz wsparcie w mezu. udawaj ze jej nie slyszysz rob po swojemu!!!! Sorha dobrze prawi 0 0 ~Z dyskrecji.................... (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 19:49 Jesteście kochane, że tak się udzielacie i dajecie rady. Wsparcie w mężu... Mój mąż jest naprawdę kochany (jakby nie z tej rodziny:p) ale jego wsparcie polega bardziej na powiedzeniu: nie martw się, nie przejmuj. Ona się nie zmieni itd. Czasami mi przykro, że ja mam się zmienić tzn przestać przejmować. Mam taki a nie inny poziom wrażliwości i czasami sobie myślę, że jednak powinien coś jej powiedzieć typu nie życzę sobie żebyś tak traktowała moją żonę. Tylko no wiem, jego mama pewnie mu ciężko. Ona mieszka blisko jego pracy więc on o 14 wyskakuje do niej na obiad, długo z tym walczyłam bolało mnie to ale nie wygrałam. Może to też sprawia, że tak się rządzi bo przecież ''jestem dobra teściowa karmię Ci męża''. Jemu to pasuje bo o 18 jak wraca z pracy obiadu jeść nie będzie bo za cięzki, a mi jest zwyczajnie wstyd, że tam je 3 lata po ślubie. Myślicie że gdybym to wywalczyła to by pomogło? 0 0 ~Z dyskrecji............... (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 19:57 Ostatnio dzwoni i już nie, że zaprasza tylko przyjedziesz wtorek czy środa bo w czwartek nie mogę? A ja stoję ze słuchawką i nie wiem co odpowiedzieć. A jak osobiście to jak ostatnio odpowiedziałam, nie przyjadę to twardo ale dlaczego? bo co? Jedyne co wydukałam to co za duzo to niezdrowo. A dziś jak zaczęła swoje dyskusje to się odważyłam i powiedziałam : niech się potem mama nie dziwi, że przyjeżdzać nie chcę. Najgorsze jest to, że ona w innych wali jak młotem ale jak ktoś coś odpowie to płacze. A wtedy mój mąż, że jej szkoda że nie jest zła bo te słoiki daje, obiady mu robi, jajka wykombinuje, że jest biedna bo mąż ją olewa itd... 0 0 ~doti (10 lat temu) 27 lutego 2012 o 20:13 hmm- a może lepiej odpowiedzieć że masz już inne plany - idziesz do fryzjera, umówiłaś się już itd. Zgadzam się w 100% z Sorhą. Tu chodzi o asertywność - postawienie na swoim bez obrażania drugiej osoby - będąc przy okazji bardzo miłą ... 0 0 ~Z dyskrecji................. (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 11:56 Sama już nie wiem, w nocy nie mogłam spać od rana walcze ze sobą żeby się nie rozbeczeć. Mąż pyta co może zrobić ale oboje wiemy, że nie zrobi nic. Powiedział tylko, że po moim wyjściu ona też się popłakała. Nie rozumiem tego zachowuje się bezczelnie, krzyczy a później przy synku płacze i udaje niewiniątko. Może to przesada ale ja czuję jakby mnie zwalczała jakby chciała mnie psychicznie wykończyć i przejąć moje obowiązki. Sama jest okropna a moja asertywność ( i to umówmy się słaba asertywność )doprowadza ją do łez a ja nic takiego nie powiedziałam ot mamo mogę decydować o sobie i żeby później się mama nie dziwiła że się unika spotkań. Boję się, że wpadnę w depresję a wiem jaka to straszna choroba, bo doświadczyłam jej w rodzinie. Mam małe dziecko nie mogę na to pozwolić. 0 0 ~rybalon (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 12:13 ogranicz kontakty do absolutnego minimum z nią, mąż jak chce niech częściej odwiedza mamę Ty wcale nie musisz - zarówno TY jak i wasze dziecko nie potrzebujecie takich atrakcji i nerwowych sytuacji ...mowi sie trudno i żyje dalej . Jak zadzwoni i będzie chciała abyś koniecznie przyszła w wyznaczonym terminie powiedz , że nie planujesz wizyty wcale i tyle - trudno najwyżej się pogniewa moze będzie spokój . Twoj mąż powinien zrozumieć twoją niechęć jeśli w duchu przyznaje Ci rację. Nie zamartwiaj się , olej sprawę i już , za bardzo się tym przejmujesz ... 2 0 ~lipunia (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 12:43 ja tam nie widze problemu..olac tesciowa...ja tak zrobilam i jest git przynajmniej sie nie wkurzam:))moja tez zawsze lubi swoje 3 grosze wtracic ale ja sie nie daje mowie ze robie inaczej itp. ogolnie w zyciu bym na caly dzien do tesciowej nie pojechala tym bardziej bez meza o na dluzej to maks na 3-4h jak jest jakas imprezka to juz wypada, a jak nie to raz na tydzien na herbate na 1-1,5h i starczy a dla mnie az za duzo sa tacy ze mnie nie informuja o niczym to ja ich tez nie jak juz musze to na samym koncu jedynie jak jade gadamy o malym i starczy po co sie wkurzac tez mnie nieproszeni nie odwiedza i mam swiety spokoj przynajmniej:)) nie ma co sie szarpac a na docinki to najlepiej tez dociac albo przytaknac i robic swoje i juz. 1 0 ~Z dyskrecji................ (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 12:58 Wiecie tylko totalne olanie jej też sprawi, że mąż nie będzie się w tym rewelacyjnie czuł. Na całe dnie jezdzic tez juz faktycznie nie chce. Tylko np wczoraj właśnie o to poszło, byłam na spacerze i poszłam tam przebrać tylko małą podgrzać słoiczek nakarmić i w planach miałam iść sobie dalej spacerować bo było tak ładnie. Myślałam, że będzie happy z takiej niespodzianki, zobaczy małą. A tu noo i gdzie Ty się będziesz szlajać po mieście jakbyś się nie miała gdzie zatrzymać masz zostać nie przesadzaj. Masz czekac do 18 i wrócicie razem ( z mężem samochodem). Ale macie racje wszystkie chyba trzeba zwyczajnie stanowczo odpowiadać. Tylko, że ja mam takie głupie coś, że zawsze kombinuje jak nie urazić, powiedzieć żeby było grzecznie itd. 0 0 ~rybalon (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 13:03 przestań się przejjmować mężem -poradzi sobie :-) , nie zachodz do teściowej wcale podczas spaceru no chyba , że będzie was zboczeniec gonił ... nie licz na to , ze ona sie zmieni , to raczej Ty powinnaś zmienić swój stosunek do niej - zadbaj o to abyś to Ty decydowała gdzie i kiedy pójdziesz a nie ona podejmuje za ciebie te decyzje ..odetnij się wreszcie i przestań myślec o wszystkich dookoła , zawalcz o siebie samą 1 0 ~Mufa (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 13:11 jak słyszałam rady w stylu" ona ma mokro" dawałam pieluchę i chustki mówiąc: Odwagi! patrzyła jak na głupią, ale zmieniała. Jak próbowała karmić dziecko 6 - mczne bigosem, mówiłam: dobra, ale zostanie u mamy na noc i to mama będzie słuchać jej wycia i nosić na rękach bo będzie ją bolał brzuch. ( nie zostawiłabym, ale teściowa się uspokajała). Ostatnio widziałyśmy się w czerwcu 2011, bo było spięcie o kładzenie dziecka w dzień spać. Mąż nie chce tam jeździć, ja też nie, babcia nie dzwoni, nie interesuje się. Chyba jej się wnuczka znudziła ( jedyna), nie nie można przebrać w różowy stylon z falbanami i paradowac po wski. Poza tym dziecko nie ma długich włosów ( nie rosną) wiec co to za dziewczynka. No i nie ma kolczyków! ( jeden z powodów jej Wielkich Fochów). Generalnie moja rada - życie jest za krótkie, żeby spędzać czas w niemiłym towarzystwie. Mąż jak chce niech jeździ, nawet z dzieckiem, ty odpuść. 3 0 (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 13:25 rozumiem cie bo z jednej strony nie chcesz skrzywdzic męża on ciebie rozumie ale on jest jej synkiem i niewie tak naprawde to co ty czujesz mój mąż też był bo to tak można nazwać mamisynkiem a on specjalnie czasem dzwoniła zeby on przyjezdzał ale naszczęście to się zmieniło jak sie urodził mały i mój mąz jezdzi do niej raz na tydz i jest z tym walczyć bo ona cię zniszczy a pożniej nie bedziesz mogła tego dusić w sobie i bedziesz sie wyżywala na mężu a wiesz jak to się słucha od kogos na swoich bliskich a zwłaszcza jak ktos mówi cos niemiłego. 0 0 ~lipunia (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 13:27 dokładnie ja powiedzialm swojemu ze jak sie nie zmienia to nie bede tam w ogole jezdzila i niech sobie jezdzi sam i bierze malego bo mi tam nie zalezy i wiem, ze nic nie mwil ale chyba sami zrozumieli ze jak beda nie mili to moje wizyty ogranicza sie do minimum a ze maz wyjezdza to by malego co dwa miesiace widzieli a mamy autem 5min do nich:)wiec sie uspokoili i sie juz za bardzo nie madruja:)) 0 0 ~Z dyskrecji......... (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 13:38 Dzięki Dziewczyny, bardzo mi te Wasze wpisy pomogły. Rodzina, znajomi daleko ciągle tylko z rodziną męża i to tak mi nieżyczliwą i tak mnie osaczyli, że przestałam myśleć sama o sobie. Ona mnie traktowała jak dziecko i ja zaczęłam w tę rolę wchodzić i bać się swojego cienia. A teraz jak widzę, jeden, dwa, trzy wpisy odpuść, nie musisz jeździć to kurcze faktycznie nie muszę. Fakt mogło być miło ale nic na siłe. Mąż będzie jeździł z córką ale ja już nie. Mam tylko nadzieję, że nie będzie miał o to żalu ale uważam, że nie powinien bo wiedział jak było. 0 0 ~rybalon (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 13:51 uprzedź go i spokojnie wytłumacz swoją decyzję ...masz prawo decydowac o sobie i o tym kogo chcesz widywac tym bardziej , że ona ci tych spotkań nie ulatwia a wręcz przeciwnie .. 0 0 (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 15:05 jest też sposób na chodzenie Męża na obiadki ;P pakuj Mu obiad do pracy do odgrzania :] dzień wcześniej rób więcej, pakuj w pojemnik nadający się do odgrzewania w mikrofali i gotowe :] mój Mąż tak nosił obiad do poprzedniej pracy - koleżanki i koledzy dostawali skrętu kiszek od zapachów ;) czasem nawet klienci jak było coś wyjątkowo pachnącego ;) i zapach wydostał się z zamykanego zaplecza na sklep :] teściowej mów wprost, że nie przyjedziesz, masz inne plany, benzyna kosztuje itp. :] a jak próbuje coś narzucać - twardo mów co o tym myślisz :] wiem, ze łatwo nie jest, bo ja sama przez długi czas w myśl "poprawnych stosunków" wolałam milczeć niż powiedzieć co myślę ;) ale teraz mi to już stówą lata, teściowa sobie przebimbała i ja się nie cyckam :] i tak pewni jestem już "beee" - zresztą jak wszystkie synowe(jedna ex i my 2 obecne) ;) bo synków zabrały, bo kasy nie chcą dawać itp. :] bo synek nie jest na każde pierdnięcie itp. :] moja teściowa z kolei to typ zimnej ryby - zero okazywania uczuć. nie noś dziecka na rękach - bo się przyzwyczai, nie tul tyle - niech leży w łóżeczku, niech nie śpi z wami - bo ma spać samo. a ja robiłam wszystko dokładnie odwrotnie :] - za zimno mu - jest za cienko ubrany... nie prawda - to jest dziecko, a nie roślinka szklarniowa. nie mam zamiaru go przegrzewać i leczyć potówek . - najlepsze są pieluchy tetrowe i nie trzeba tyle kasiory wydawać! - akurat, może były najlepsze 35 lat temu jak mama swoje dzieci chowała - bo wyboru nie było. ja nie mam zamiaru bawić się w pranie i prasowanie pieluch. poza tym woda, prąd, proszek - to wszystko też kosztuje. itp. :] Gabryś zaraz będzie miał 2,5 roku :] teściowa odwiedziła nas 2 razy w domu i chyba ze 3 razy na działce ;) poza tym są słowa i czyny (gdy poroniłam pierwszą ciążę), których tej kobiecie nigdy nie wybaczę i nie zapomnę :] mogłabym jeszcze wiele napisać - ale nie wypada ;P żal mi Teścia, bo Jego bardzo lubię :] 2 1 ~Z dysk.......................... (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 15:40 O jak podobnie :) Moja teściowa też jest ''zimna''. Jak mała się urodziła to ciągle słuchałam nie noś, nie przytulaj nie kołysz. A ja właśnie wszystko też robiłam odwrotnie. Jak jestem u siebie wiadomo robie co uważam. Tylko jak do niej jeździmy i się nasłuchamy to czasami mam wrażenie, że mi głowa pęknie od tej paplaniny. Ciągle że mała ma jeść słodycze, tłuste rzeczy, że mam przestać z tymi słoikami bo nic później nie będize jadła. A córcia je wszystko ale wszystko co zdrowe. A teściowa chce ją karmić czymś co widze aż tonie w tłuszczu na patelni. Już raz po porodzie tak było, że byłyśmy w tak chłodnych stosunkach że widywała małą raz na miesiąc tylko mi było żal męża i stopniowo naprawiłam. Wtedy nie mógł sam jeździć bo mała ciągle przy piersi była. Teraz teściowa się rozbrykała i chyba pora znów jej przypomnieć te czasy. To jest naprawde strasznie męczące jak jemy to nam w talerze zagląda co chwile coś wciska, wmusza. Teraz ciągle gada że jak chcemy gdzieś wyjechać to bez dziecka ( nie mieliśmy podróży poślubnej) ale ja dziecka nie zostawie na dwa tygodnie. Nie i już, mi córka w niczym nie przeszkadza a ta swoje kto to widział i kto to widział... Ona się obrazi bo ja jej dziecka nie oddaje. Nie chce żeby córcia miała naleciałości :P Kobieta jest nie do wytrzymania. Teść w Wigilie przyniósł choinke ona zaczęła że brzydka itd. Wyszedł z domu z choinką i nie wrócił przez pare dni. nie dziwie się mu, święty by nie wytrrzymał ale oczywiście ona jest kochana a on świnia bo zostawił. A ona nic nie zastanowi się, że niszczy rodzinę. Ona jest najlepsza i wszechwiedząca. 2 1 ~Z dyskr..... (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 15:43 A obiady to już proponowałam tak jak piszesz, ale on swoje po co skoro mama i tak gotuje obiad. No fakt ma dwa kroki, ale mi jest źle z tym. A on że ok będe jadł suche bułki i obiady o 19 skoro tak chcesz... No i weź wtedy się nie poddaj. ale to myśle wiele zmienia, dla niej on tak jakby nigdy na dobre z domu nie odszedł więc czemu by miała zakodować że on założył rodzinę. 0 0 ~rybalon (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 15:47 ale niech chodzi na obiadki do mamy skoro chce , nie broń mu , ciesz się ze zaoszczędzisz w domu - bedziesz w tygodniu miała mniej roboty zrobcie sobie z małą obiad na 2 dni i juz po kłopocie , mniej się nastoisz przy garach ..ja widzę same plusy ..z tego powdu napewno bym nie rozpaczała hehehe 0 0 (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 15:50 chętnie bym pogadała na temat teściowej ;) ale nie tu ;) jak coś - napisz do mnie na priva :] ja z moją najpierw miałam przeprawę przed wigilią co do jedzenia - powiedziałam w prost, że przyniosę swoje jedzenie (które i tak miałam robić na święta), bo nie mam zamiaru siedzieć głodna przy siedzieć przy stole ;) (oczywiście najpierw chciałam wersję kulturalną - że przecież ona nie będzie się męczyła ze wszystkim, a my tylko na gotowe przyjdziemy, więc podzielmy się kto co robi i tyle) bo ona robi rzeczy których ja nie lubię, a jak już coś co mogłabym zjeść - to jest to niedobre :] bo nie umie doprawić lub wcale nie doprawia :] za to "jej hit" którym się zachwycała - zupa krem z dyni - myślałam, że żygnę ;P normalnie każda łyżka rosłą mi w ustach :P przesadziła z curry ;) a twierdziła, że nie dała ;P hihihi :] moja Mama i Mąż też ledwo zjedli :] no i gadka, że mamy Młodemu nie dawać tyle słodyczy itp. na co ja - a jak tu przyjeżdża to co jest? Najpierw mama daje Mu lizaczka, później cukierka, dalej jakieś ciasto - i kto Gabrysiowi wciska tyle słodyczy? u nas to chociaż kawałek wartościowej czekolady dostanie, a nie szklaka ;P i koniec gadki :] 2 2 ~ja (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 15:56 AgusiaGda. ATy jesteś pierwsza żoną Twojego męża? 0 0 ~AgusiaGda (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 17:16 Ja - nie, jestem druga zona mojego Meza :] 0 0 ~Z dyskrecji....................... (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 17:49 AgusiaGda to faktycznie też masz przeboje. Ja nie wiem po co te teściowe to robią, przecież nie s****się we własne gniazdo. Po co to wszystko. 0 0 ~ania (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 18:22 Agusia to twoja teściowa faktycznie wymiata, może pierwsza synowa nie wytrzymała relacji z teściową 0 0 ~ania (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 18:22 teściowa z piekła rodem 0 0 (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 19:52 AgusiaGda - aż mi się micha śmiała, jak czytałam Twoje przeboje...tak bardzo przypomina mi to moją relację z teściową! Też jestem drugą żoną mojego męża, ale generalnie obie jesteśmy "bleeee" Generalnie powinnam siedzieć cicho, wychowywać dzieci, chodzić do pracy i im oddawać pensję, bo ona się pracą brudzić nie będzie. 0 0 (10 lat temu) 29 lutego 2012 o 13:22 Jak bym czytała o swojej teściowej:) Teścia też mi żal;) Bywam u niej raz na 2-tyg. Aczkolwiek ciekawa jestem jej podejścia jak córka za 3-msc przyjdzie na świat. Coś czuje że będe miała ciągle reprymendę "nie przytulaj małej tak często", "niech płacze- nie podchodź do niej co chwilę" obym się myliła. 0 0 (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 21:52 Na twoim miejscu poczytałabym sobie portal Też mam usposobienie typu "przepraszam, że żyję", ale po poczytaniu tych historyjek czasem umiem coś odszczeknąć, jeśli trzeba. PS. Gdyby mój mąż mógł zjeść ciepły obiad, nawet u takiej teściowej jak twoja, byłabym zadowolona. Zamiast tego mój żyje o maślance i bułkach, a później narzeka, że ma problemy z brzuszkiem... [url=http] 0 0 ~kasia (10 lat temu) 28 lutego 2012 o 23:52 ja tez bym mogla duuuzo pisac,ale jak sobie o wszystkim przypominam to ciscienie mi szybko rosnie....nie bede sie stresowac... tak w skrocie to w oczach mojej tesciowej jestem zla mama i zla zona, jak bylam w ciazy z pierwszym dzieckiem to ciagle mi mowila,ze nie dam sobie sama rady z dzieckiem( nie mieszkamy w PL),ze musi mi ktos przyjechac pomoc itp., ale jakos bylo wszystko dobrze :) potem jak przyjezdzalismy do domu to wszystko robilam zle i co wiecej rozgadywala rozne pitoly po ludziach jaka to niedobra matka jestem bo nie daje malemu herbatki( 2 miesiace jak mial)i naprawde mnostwo innych rzeczy.... a ostatnio jak maz przez skyepa z nia rozmawial to mi powiedziala,ze bardzo " ZGRUBLAM" .... bardzo dziwne jestem w 34 tygodniu ciazy....wydaje mi sie,ze mowienie ciezarnej ze przytyla duzo jest nie na miejscu a co dopiero ze gruba jestem...no ale trzeba bylo mi czyms dogrysc... jakbym sie rozpisala to moglabym ksiazke napisac:):):) 0 0 ~... (10 lat temu) 29 lutego 2012 o 00:23 Czytam o Twojej teściowej i widzę moją :) Tyle , że moja nie wali między oczy, ale "grzecznie" pyta, dlaczego robię tak i tak, czemu nie karmię małego tym i tym itd itp, bo ona zrobiła by to tak, "ale ona się nie wtrąca, chce tylko pomóc" ... :) Męża też mi było żal, bo on jedyny syn, w związku z tym jedyny wnuk, więc jak mogłabym ograniczać babci radość ze spotkań z chłopakami. Kiedy się w końcu zbuntowałam i powiedziałam, że dość mam tych ciągłych wizyt u osoby, która ma ze mną problem, powiedział, że on nie widzi żadnego problemu, a jeśli jego mama mnie denerwuje, to mam po prostu jej nie słuchać - dobre :) Z teściową zrobiłam tak, jak piszą dziewczyny, grzecznie acz stanowczo. Kilka razy usłyszałam, co o mnie myśli (oczywiście w formie grzecznościowej), ale "wyparowałam" po wyjściu z jej domu i ograniczyłam sporo kontakty. Na protesty męża, że nie bardzo mu się podoba, zadałam mu pytanie: czy, w przypadku, gdybyśmy mieszkali w mieście, z którego ja pochodzę, on byłby taki chętny widywać moich rodziców kilka razy w tygodniu i zaliczać coweekendowe obiadki. Usłyszałam stanowcze NIE i koniec tematu. Na szczęście mieszkamy ze sobą już 7 lat i mąż odzwyczaił się od mamusi. Teraz kiedy siedzi w domu rodzinnym dłużej niż jedno popołudnie, sam ma głowę większą niż dynia i proponuje nie za częste wizyty. Powtórzę tylko wcześniejsze propozycje - nie daj się, bo nie warto. Teściowa zaśmieca Ci umysł, a po co ? Ona ma satysfakcję, Ty zmartwienia, a przecież to Twoje życie, dziecko i mąż. I przede wszystkim Twoje zdrowie psychiczne ! 0 0 ~kk (10 lat temu) 29 lutego 2012 o 06:49 jak tak was czytam to jestem ciekawa jak "przyszłe synowe" będą o was mówić za jakieś 20 lat. 3 0 ~taka (10 lat temu) 29 lutego 2012 o 07:48 haha w sumie ja "mam dobrze" z tesciowa, mieszka 5 minut odemnie, jesli jej na siłe dzieci nie damy to potrafi nie odezwac się ponad miesiąc, stwierdziła ze jej sie nie chce życ... po takim oświadczeniu stwierdziłam, że sie boje jej dawac, bo nie wiadomo co zrobi 0 0 ~niezalogowana (10 lat temu) 29 lutego 2012 o 08:43 Moja niby ok,pomocna tylko od siedzenia w domu ( 40 lat) w d*pie się przewróciło,uważa że jest najmądrzejsza że wie i robi wszystko lepiej ,ma tak naprawdę jest głupia jak but,jest syfiarą i gotować nawet nie potrafi (z lenistwa) ,mówić też nie umie ,jak na moje ( i nie tylko) jest niedorozwiniętą złośliwą starą śmierdzącą jędzą,cokolwiek ugotuje to jest nie przyprawione,każdy sos ( o ile można tak to nazwać) to tona mąki rozbełtana z wodą a pomidorowy to mała łyżeczka koncentratu.... :/ ściera w kuchni może wisieć miesiąc i kleić się z brudu ona potrafi wytrzeć w to nóż od masła i potem przetrzeć stół ,wytrze w to łapska i powiesi dalej wytyka mi że ja brudas a ja po sobie sprzątam bo oni to nawet wanny po kąpieli nie myją tylko widać usyfiałe ślady gdzie poziom wody był ,każdemu udziela rady na temat wychowania dzieci a sama nie wychowała swoich ,taka typowa kura domowa (niektóre to chociaż dbają o siebie i nie są zdziadziałymi,zapuszczonymi głupkami) która nie zna czegoś takiego jak wyjście ze znajomymi ,uważa że kobieta jak urodzi to ma siedzieć w domu,nie spotykać się z ludźmi i służyć mężowi,tak też nauczyła swoich synów że im wolno wszystko a ich kobiecie nic ( w moim przypadku się pomyliła) wymądrza się do wszystkich że jak czyjeś dziecko nie pracuje i nie pomaga w domu mając dzieścia lat to spakować i za drzwi ,a sama trzyma pasożyta który nie dość że nie robi,ją traktuje jak guano to jeszcze wynosi z domu ,ja jestem dobra jak coś dla niej/za nią robię ,przez jakiś czas tak było że jej pomagałam ale od jakiegoś czasu olałam i powiedziałam że jak ma nie pracującego syna w domu to niech on robi ,nawet po ziemniaki go nie wyśle tylko wszystko robi sama za niego a potem biadoli że ją nogi bolą i jest zmęczona,oj długo by pisać wstrętna żmija i tyle,nie lubię takich co to uważają się za nie wiadomo co a głupie jak nie wiem co . 1 0 ~pieczulka (10 lat temu) 29 lutego 2012 o 08:56 tak se cztam o waszych tesciowych a ja mialam problem z mama - ale nie miedzy rodzinami tylko wlasnie psychiczny - moja mame przekwitanie w wieku 40 lat tak zalatwilo ze hoho- prawie w wariatkowie wyladowala. gdy przebyla kuracje hormonalna , teraz bierze ziolowe preparaty zastepcze jest wszystko ok, ale przez jakis czas byla jak we mgle praktycznie w rok z wesolej pelnej zycia kobiety zmienila sie w taka jak wyzej opisana - gdyby nie to ze bylismy jeszcze wszyscy w domu i nam sie to nie podobalo ,to pewnie by sie zwinela w sobie i zostala zrzedliwa baba, ale miala nas i ja przycisnelismy , chodzilismy po lekarzach itp. jeszcze ma pare przywar - no i teraz gleboka depresje ktora sie objawia tylko i wylacznie problemami zdrowotnymi, a powierzchownie nikt by nie powiedzial ze jest w depresji 0 0 ~niezalogowana (10 lat temu) 29 lutego 2012 o 09:21 pieczulka moja mama ma poważne problemy i uważa ze jest zdrowa do lekarza nie musi,tak jak teściowa udziela rad a sama nie wychowała bo imprezowała miała w d*p....tata się zajmował a teraz mi wytyka jak wyjdę do koleżanki,wiecznie ma coś mądrego do powiedzenia a że ja po 2 dziecku zrobiłam się bardziej szczera jak byłam to jak powiem prawdę to obraża się unosi i drze mordę,moja siostra urodziła w wieku 16 lat ,szkołę skończyła ale nie interesowała się dzieckiem moi rodzice wychowywali ,tatuś dziecka miał w d*pie brał tylko jak była potrzeba się pochwalić alko kasę wyciągnąć,moja mama się odgrażała a i tak nic nie zrobiła ,siostra zawsze miała syna w duopie i tak jest do tej pory alimenty na niego bierze a on chodzi w ciuchach od kolegów i tym co ja mu dam bo ona nic mu nie kupuje i traktuje jak guano,moja matka też zaczęła,jak tylko powiem jak było naprawdę to już jestem bebe i mam urojenia,do tego moja matka ma poważne problemy z alko bo rano jak wstanie to pierwsze co to drinka i tak cały dzień o16 17 potrafi się zataczać,nie widzi problemu i mówi że go nie ma a jak zwróciłam uwagę żeby nie piła pilnując moje dziecko to uważa że jest dorosła i może robić co chce,mam urojenia jestem chora psychicznie i o guana się czepiam,jak nie chce to nie musi ze mną mieć kontaktu obrona jej to mi że moja matka tak się zachowuje ale jej matka nie była lepsza robiła tak samo tylko że nie piła ,innym wytyka a sama nic nie robi. 0 0 ~pieczulka (10 lat temu) 29 lutego 2012 o 09:51 no dobra, to nie tak jak wyzej opisane - chodzila mi ze mogla miec syf zbierala rozne rzeczy, nie umiala zapanowac nad domem, ciagle cos ja draznilo, gderala i plakala na zmiane... nawet stary polamany taboret oplakiwala, o karmniku nie wspomne i inne takie. typowe psychiczne problemy. nie chcialam w pelni porownywac mam, tylko ten opis z ta szmata to bylo cos co moja mama wtedy wczesniej czysto i schludnie bylo -mysmy dbali takze oporzadek wiec nie zaroslismy przez ten rok ;) 0 0 ~Z dyskrecji.... (10 lat temu) 29 lutego 2012 o 13:21 Wiecie co, wczoraj rozmawiałam o tym szczerzej z mężem. Gadał z nią na obiedzie. Pytała co się ze mną stało, co mi jest. Mąż odpowiedział, że mówisz jej ciągle co ma robić to ma dosyć. A ona na to że ona jest taka dobra, miła dla nas zawsze ma obiad dla mnie jak przyjeżdzam, kawe mi robi. Ona uważa, że jak ma obiad i już zrobi tą kawe to nikt o nic nie powinien mieć do niej pretensji. I ona ostatnio " nic takiego'' nie powiedziała tylko żebym zostala. Ona jakby siebie nie słyszy. Gdyby powiedziała: Zostań, napijemy się kawki, potem się zbiorę i pójdziemy z małą na podwórko to bym została bez problemu. A jak ona mówi będziesz łazić po mieście, masz zostać nie przesadzaj!! to ja reaguje jak reaguje i poźniej jej unikam. A dla niej te dwie wypowiedzi niczym się nie różnią. Mąż dalej,że jej nie zmieni, mogę nie jeździć. Tylko to już jest sytuacja kwasowa. Nie da się tego jakoś inaczej? 0 0 ~Z dyskrecji niezalogowana. (10 lat temu) 29 lutego 2012 o 13:33 A co Waszych przygód z teściowymi to też na bogato. Ja cały czas nie mogę zrozumieć jak można być tak wrednym. Ja wiem, że ja jestem ciapa ale ogólnie to mi z tym dobrze, ja nie czuje potrzeby dowalania innym. No może z mężem jak się poklócę to czasem mu jakąś szpilkę wbiję a tak to nie i już. Nie mam satysfakcji z dowalania innym. Moja mnie ciągle poucza co i jak mam robić, co kupować co gotować itd. A jak coś do mnie mówi nie wiem wyjmij sobie mleko z lodówki do kawy to łoooo matko. Otwieram lodówkę a tam bucha takim smrodem jak z szadółek. Ona nic nie wyrzuca, wszystko się ''jeszcze da zjeść'' w koszyku na owoce też gnije to wszystko i dalej nie wyrzuci chociaż wygląda to już obrzydliwie. A siedzi od lat w domu i nic nie robi. Czasami fakt powie coś mężowi, żeby mi dał na bluzkę czy jakiś kosmetyk ma czasami miłe gesty, i mi np teraz jak jest syf między nami to głupio że niby nie doceniam. Ale doceniam te przejawy ale to wszystko tonie w tych radach, upominaniach, krytykach... Nie wiem może powinnam z nią szczerze o tym porozmawiać. Mamo jest tak i tak ja jestem przywyczajona wychowana inaczej, nie bede tolerowac tego co mąż i reszta tolerują u mamy... Ale ja nie mam tyle jaj żeby się zdobyć na taką rozmowę chyba. Moi rodzice są zupełnie inni mój mąż do mojego taty ma mówić na Ty, tak zaproponował mu sam tata, mamie głupio i woli jednak mama ale też jest zawsze dla niego miła, nawet jak coś chcę się na niego poskarżyć czasami to go broni i mówi, ze jest fajny i sie dogadamy... To sa teście:) 0 0 ~... (10 lat temu) 29 lutego 2012 o 13:48 Możesz spróbować porozmawiać szczerze i na spokojnie. Obawiam się jednak, że jeśli teściowa nie widzi problemu, to raczej Cię nie zrozumie i odbierze to jako atak na siebie. Miałaś tego próbkę, kiedy Twój mąż z nią rozmawiał. Kto wie, może przemyśli swoje zachowanie. Ja po swojej mamie wiem, ze w tym wieku ciężko jest się człowiekowi zmienić, jeżeli sam nie widzi takiej potrzeby. A nawet jeśli chce, to jest to ciężki kawałek chleba. Dlatego z teściową nawet nie próbuję. Z moją dochodzi problem taki, że ma ona syndrom ofiary i nawet kiedy nikt nie ma do niej pretensji, sama je sobie wymyśla i wciska je nam w usta. Dlatego uważam, że walka może być raczej bezowocna i lepiej odpuścić niż miesiącami się denerować. 0 0

Polacy o relacjach z teściami. W pierwszym tygodniu marca obchodziliśmy Dzień Teściowej. Z tej okazji Filip Chajzer postanowił dowiedzieć się, czy Polacy starają się utrzymywać zażyłe relacje z mamami swoich drugich połówek. Okazało się, że większość jego rozmówców mogła pochwalić się godną podziwu umiejętnością

Wydaje mi się, że Twoja mama nie może się pogodzić z tym, że jej córeczka, która dorastała pod jej skrzydłami jest dorosłą kobietą, która założyła swoją rodzinę. I że w jej sercu pojawił się mężczyzna. Być może przez Twoją mamę przemawia nutka zazdrości - tak się często dzieje, że rodzice są zazdrośni o partnerów swoich dzieci, a dzieci o nowych partnerów rodziców. Może też się obawiać tego, że mąż odciągnie Cię od rodziny. Twoja sytuacja jest o tyle trudna, że musisz przeprowadzić dwie poważne rozmowy: z mamą i mężem, ponieważ jako osoba "pomiędzy" musisz zakopać ich wojenny topór, aby spojrzeli na siebie łagodnym okiem, inaczej sytuacja będzie coraz bardziej skomplikowana i mogą wyjść dodatkowe problemy. Rozmowę z mamą widziałabym tak: przede wszystkim musisz powiedzieć jej, że Twój stosunek i Twoje uczucia do niej się nie zmieniły. Kochasz ją i nigdy się to nie zmieni, a ona jeśli kocha Ciebie, powinna cieszyć się Twoim szczęściem - a Ty jesteś szczęśliwa z tym mężczyzną. Musisz wyjaśnić jej, że mąż wcale nie odciąga Cię od rodziny. Po prostu chcecie założyć swoją, dlatego niestety, ale trzeba przeciąć pępowinę. To na pewno przykre, ale musisz wytumaczyć mamie, że jesteś dorosła i chcesz żyć tak jak sobie wymarzyłaś i że to wcale nie znaczy, że zsunęłaś ją na inny tor. Możesz powiedzieć, że jest dla Ciebie najważniejsza i że w przyszłosci (jeśli planujesz z mężem), będzie wspaniałą babcią dla Twoich dzieci i jeszcze nie raz przekona się jak jest ważna dla Twojej rodziny. Ale żeby wszyscy byli szczęśliwi potrzebna jest miłość, tolerancja i akceptacja. Nie znaczy to, że musi kochać Twojego męża, ale powinna go szanować i akceptowac, ponieważ jest Twoim mężem i możliwe, że będzie ojcem jej wnucząt. Odrobina wyrozumiałości i tolerancji z jej strony na pewno oczyści atmosfere. Możesz także poruszyć kwestię psychologa. Jeśli uważasz, że dobrze zrobiłyby takie wizyty Twojej mamie, spróbuj poruszyć tę kwestię. Nie mów jej, że jest chora i psycholog to ostateczność. Powiedz, że po prostu potrzebuje porady, aby z innej perspektywy spojrzeć na pewne fakty, żeby ktoś obiektywnie jej powiedział jak warto postępować i czego unikać. Najważniejsze, aby wiedziała, że ją kochasz i zawsze będzie Ci bliska, ale że też kochasz swojego męża z którym jesteś szczęśliwa. Co do męża, to również poprosiłabym go o dozę wyrozumiałości. Wiem, że dla mężczyzny to trudne, ale przekonaj go, żeby nie irytował się na jakieś przykre słówko ze strony mamy, ale żeby obracał to w żart. Czasem robienie czegoś na przekór przynosi efekty. Mama z czasem zaprzestanie mu "dokuczać", a mąż nie będzie się stresował na myśl o rodzinnym spotkaniu. Ważne, aby nie denerwował się i nie zniechęcał. On również musi zrozumieć, że mama jest zazdrosna, nie chce stracić córki, boi się, że tak będzie, bo w jej życiu pojawił się obcy mężczyzna i ją "zabrał". Co do świąt, ja bym zrobiła inaczej. Nie szłabym do mamy, ale zorganizowałabym święta u siebie. Dla każdego przygotowałabym skromny upominek. Chodzi o to, żeby Twoja mama zobaczyła, że jest mile widziana w Waszym domu, że wszystko jest przemyślane i zaplanowane. Pozwól jej - jeśli będzie chciała - pomagać w kuchni. Musi czuć się potrzebna, ważna, musi wiedzieć, ze bierzesz pod uwagę jej zdanie, a nie spychasz na dalszy plan. Co do Twojego męża, może powiedzieć teściowej podczas łamania się opłatkiem, że szanuje ją i że zależy mu na jej sympatii. Będzie to znak, że nie jest obojętny wobec jej zdania i że jako zięć, a wiec w pewnym sensie jako syn, chce zdobyć jej akceptację. Wiem, że mężczyznom ciężko przychodzą takie wyznania, ale tu chodzi o Waszą przyszłość. Jeśli teraz tego nie załagodzicie, w przyszłości mogą wyniknąć różne sprzeczki i kótnie, których być nie powinno. Powodzenia! Odp: Batalia o porządek w domu z drugą kobietą - TEŚCIOWĄ. Inna sprawa jest też taka, że zdarzały się sytuacje, że wpadała do nas córka mojej teściowej z rodziną, tak bez zapowiedzi. Powiedzmy, ja wracam z pracy, patrze, jest szwagierka u nas, teściowa, wszyscy siedzą, a w kuchni taki bajzel, że masakra.
Mieszkanie z teściową po ślubie dla oszczędności Powodów dla których Młodzi zaraz po ślubie decydują się wprowadzić do rodzinnego domu któregoś z nich, może być naprawdę wiele. Najczęściej świeżo upieczonymi małżonkami kieruje po prostu chęć oszczędności – łatwiej dzielić rachunki na pół niż wynajmować mieszkanie za połowę wypłaty, jednocześnie próbując odłożyć na własne cztery kąty. Jednak wspólne mieszkanie z teściami czasami okazuje się być o wiele trudniejsze, niż mogło się to początkowo wydawać. Jeśli wprowadzasz się do domu rodzinnego swojego męża, może być tak, że choć dla niego to miejsce, w którym czuje się świetnie, Ty zawsze będziesz czuła się tam jak…intruz. Tak było w przypadku Kingi. Zdecydowaliśmy się mieszkać z teściami, bo odkąd pamiętam chcieliśmy mieć coś swojego. Oboje mieliśmy niezłą pracę, ale łatwiej było odłożyć na wkład własny mieszkając z teściami, niż płacić dodatkowo komuś za wynajem. Wtedy wydawało się nam, że to najlepsze rozwiązanie. Z teściową nigdy nie miałam większych problemów, nie byłyśmy sobie szczególnie bliskie, ale jakoś się dogadywałyśmy, więc wspólne mieszkanie niespecjalnie mnie przerażało. Do czasu. Mam wrażenie, że kiedy tylko postawiłam tam swoją walizkę, teściowa postanowiła zrobić wszystko, żeby pokazać mi, że to nie jest mój dom i robi nam ogromną przysługę. Zaciskałam zęby, ale z każdym dniem było tylko coraz gorzej. Próbowałam rozmawiać z mężem, ale on nie widzi problemu – pewnie, że nie. On przecież jest u siebie. Ja chodzę wokół wszystkich na palcach i staram się nikomu nie przeszkadzać, bo kiedy tylko zrobię coś nie tak, teściowa głośno daje o tym znać. Mam już dość, a przed nami jeszcze przynajmniej kilka wspólnych lat… Dwie kobiety, jeden mężczyzna, czyli z teściową pod jednym dachem Relacje na linii teściowa – synowa bywają napięte. Szczególnie jeśli w grę wchodzi zazdrość i zaborczość, po którejkolwiek ze stron. Obie kochacie tego samego mężczyznę i każda z Was chce dla niego jak najlepiej, jednak czasami zdarza się, że zamiast widzieć w sobie sprzymierzeńców, zaczynacie konkurować o jego względy, zupełnie zaburzając dynamikę Waszych relacji. Tak nie da się mieszkać! Znacie te kawały, kiedy teściowa biegnie podać ukochanemu synkowi obiad, jednocześnie podstawiając nogę synowej? Klasyka, prawda? Niestety, niezbyt śmieszna wtedy, kiedy musicie mieszkać pod jednym dachem. Ta sytuacja jest szczególnie trudna, bo mężczyzna znajduje się wtedy między młotem, a kowadłem. Czy mieszkanie z teściową może oznaczać rozwód? Musi wybierać między mamą, a żoną – a ten wybór wydaje się przecież niemożliwy. Pojawiają się wtedy tarcia i nieporozumienia i wszyscy mierzycie się z niespełnionymi oczekiwaniami. Czasami mam wrażenie, że żyję w jakiejś zakrzywionej rzeczywistości. Teściowa wychowywała męża sama, dlatego ustaliliśmy, że po ślubie będziemy mieszkać razem – mąż nie wyobrażał sobie zostawić mamy zupełnie samej. Byłam zakochana więc zgodziłam się bez problemu, podziwiałam jego bliską relację z mamą, wzruszało mnie to, jaki jest opiekuńczy i troskliwy. Do czasu. Nagle moja teściowa, zamiast synowej, zobaczyła we mnie rywalkę. Zaczęła toczyć ze mną cichą wojnę o względy Piotrka. Gotowała mu obiadki, prała jego rzeczy i nadskakiwała mu z każdej strony. Kiedy my planowaliśmy wyjazd na wakacje, ona nagle zaczynała się strasznie źle czuć i musieliśmy zostać w domu. Kiedy mieliśmy jechać do moich rodziców, ona akurat wtedy koniecznie musiała jechać gdzieś indziej, oczywiście z moim mężem. I tak za każdym razem. Czułam, jakbym mieszkała z mężem i jego kochanką! Kłóciliśmy się coraz więcej, zaczynałam tracić grunt. Postawiłam mu ultimatum, tak nie da się żyć. Dzisiaj jesteśmy już w trakcie rozwodu, Piotrek nadal mieszka z mamą, dla mnie życie w takim trójkącie to było za wiele – opowiedziała w swojej historii Magda. Przeczytaj też: Wesele last minute. Jak zorganizować ślub w trzy miesiące? Mieszkać z teściową: To nie Twoje dzieci! Mieszkamy w jednym domu z teściami od kilku lat. I chociaż początki były niezłe, odkąd na świecie pojawiły się nasze dzieci, marzę tylko o tym, by uciec i w końcu móc być mamą, taką jaką chcę, nie taką, jaką powinnam być według mojej teściowej. Przymykałam oko na wiele spraw, w końcu to my wprowadziliśmy się do ich domu, nie odwrotnie. Ale to nie jest normalne, że boję się wychowywać własne dzieci. Wnuki uwielbiają babcię, bo ta pozwala im absolutnie na wszystko. Tymczasem ja jestem jak kopciuszek – sprzątam, piorę, gotuję i nie mam nic do powiedzenia. Kiedy ja mówię, że nie wolno im teraz oglądać bajek, babcia ostentacyjnie łapie za pilota i włącza ulubioną bajkę. I tak jest właściwie ze wszystkim. Mąż nie widzi problemu, przecież babcie są od rozpieszczania, a ja naprawdę nie wiem już co robić. Historia Kamili nie jest odosobniona. Wspólne mieszkanie często prowadzi do sytuacji, w której teściowa uznaje, że skoro mieszkacie pod jej dachem, ma prawo mówić Wam, jak powinno wyglądać Wasze życie. Szczególnie wtedy, kiedy pojawią się w nim wnuki. I chociaż to normalne, że chce dla nich jak najlepiej, często sprawia jednocześnie, że czujesz się niewystarczająca, sfrustrowana i po prostu, wściekła. Przecież to Twoje dzieci i chcesz wychować je po swojemu. Mieszkanie z teściami to tylko etap przejściowy Wiele par wybiera mieszkanie z teściową jako etap przejściowy. Chcą odłożyć na coś swojego, potrzebują pomocy w opiece nad dziećmi albo po prostu akurat nie mają innego wyboru. I wtedy, bez względu na to, jakie problemy napotkają, nieco łatwiej jest sobie z nimi poradzić, ze świadomością, że ta sytuacja jest chwilowa. O wiele szybciej rozwiązuje się też wtedy konflikty, jeszcze zanim zdążą eskalować do ogromnych rozmiarów, bo na więcej rzeczy potraficie przymykać oko, czy zwyczajnie – odpuszczać. Właśnie takie pojęcie miała do całej sytuacji Matylda. Nasz plan był prosty – od razu po ślubie zamieszkaliśmy z teściami i jednocześnie rozpoczęliśmy budowę. Moglibyśmy w tym czasie wynająć coś swojego, ale wydawało nam się to niepotrzebnym wydatkiem. Bywało różnie, czasami było całkiem fajnie, czasami miałam ochotę rzucić wszystkim i nie wrócić, ale zawsze pamiętałam, że to nie jest na zawsze. I ta świadomość naprawdę mi pomagała. Kiedy teściowa po raz kolejny wtrącała się w nasze sprawy, brałam głęboki oddech i zamiast z nią walczyć, powtarzałam sobie: Matylda, jeszcze sześć miesięcy i będziesz miała spokój. Wytrzymaj. No i wytrzymywałam, bo właściwie jaki miałam wybór? Dzisiaj mieszkamy już u siebie, z teściami widujemy się niemal w każdą niedzielę i mamy naprawdę dobry kontakt. Czy żałuję tego, że przez kilka lat musieliśmy żyć ze sobą pod jednym dachem? Nie, bo wiem, że było warto, inaczej wciąż kończylibyśmy budowę, a teraz kolejne święta spędzamy już „na swoim”. Jak nie zwariować z teściową, czyli strach ma wielkie oczy Jak pisałam, ile ludzi, tyle opinii, dlatego mieszkanie z teściową nie zawsze musi oznaczać katastrofę. Przecież jesteśmy różni i jeśli zrozumiemy, że to sytuacja, do której każdy musi przywyknąć, będzie nam zdecydowanie łatwiej. Może okazać się przecież, że wspólne mieszkanie będzie naprawdę świetnym doświadczeniem. Relacje teściowa – synowa nie są z góry skazane na porażkę i wzajemną niechęć. Czasami wystarczy po prostu dać sobie szansę i szczerze rozmawiać o tym, co przemilczane, może stać się źródłem niepotrzebnych konfliktów. Agnieszka mieszka ze swoją teściową już od kilku lat i, jak sama mówi, nie żałuje. Zyskała mamę, której wcześniej nie miała i przyjaciółkę, która zawsze jest blisko, a jej dzieci mają najlepszą babcię na świecie. Byłam naprawdę młoda, kiedy wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy z moją teściową. Byłam przerażona, koleżanki nieźle mnie nastraszyły koszmarnymi historiami o strasznych teściowych. Okazało się jednak, że strach ma wielkie oczy. Moja teściowa jest dla mnie jak mama i zawsze mogę na nią liczyć. To nie jest tak, że zawsze jest cudownie – w końcu jesteśmy ze sobą przez cały czas, więc zdarzają się nieporozumienia. Ale kiedy coś jest nie tak, po prostu o tym rozmawiamy. I dajemy sobie dużo przestrzeni. Mieszkamy w jednym domu, ale każde z nas żyje własnym życiem – ona nie wtrąca się w nasze sprawy, my nie wtrącamy się w to co robi ona. To naprawdę działa. I chociaż moglibyśmy wyprowadzić się już „na swoje”, żadne z nas nie czuje takiej potrzeby. Jest nam ze sobą dobrze, a dzieci kochają babcię jak nikogo innego. Udało nam się z tej relacji stworzyć coś świetnego! – mówi z uśmiechem. Przeczytaj też: Sekrety udanego związku. Czy warto mieszkać z teściową? Jak widzisz, mieszkanie z teściową ma niemal dokładnie tyle samo zalet, co wad. Każda sytuacja, każda rodzina i każda relacja jest zupełnie inna, dlatego na to pytanie nie ma jednej dobrej odpowiedzi. To sprawa, którą musicie rozważyć wszyscy razem, bo wspólne mieszkanie nie dotyczy tylko Ciebie i męża, ale również teściowej i teścia. Wszyscy będziecie musieli decydować się na kompromisy, ustępować, przymykać oko i wykazać się ogromną wyrozumiałością. To nie jest łatwe, ale nie jest też niemożliwe.
Relacje z teściową nie zawsze są proste. Napięta sytuacja pomiędzy dwoma najważniejszymi kobietami w życiu mężczyzny jest powodem wielu stresujących sytuacji dla całej rodziny. Jak polepszyć relacje z teściową? Mamy dla Was kilka rad! Jak polepszyć relacje z teściową – Powinnyście grać do tej samej bramki A tą „bramką” jest dobro Twojego partnera, a
Ja do mojej teściowej nic nie mam lol Spoko babka lol Pewnie dlatego że widziałysmy sie tylko dwa razy i to krótko lol Pewnie zmienie zdanie Odpowiedz No niestety. Dobra kobieta, sama o sobie mysli ze jest wrecz swieta, ale z mojej strony to inaczej wyglada. Do mnie nic nie ma, ale z mezem sie ciagle kloca a ja czasem biore dosc osobiscie rozne sprawy, Ale wczoraj wzielam ja na dywanik i powiedzialam co mi na watrobie lezy, obiecala zmiane i juz jest ok :) Odpowiedz dosia wyciągnęłaś stary topik - chyba rzeczywiście jest nienajlepiej.... :) Odpowiedz Powiem tylko ze moja, wielokrotnie okreslana jako dobra (nadal uwazam ze to dobra kobieta) ostatnio maltretuje mnie psychicznie. Odpowiedz Nela5 napisał(a):moja teściowa to koszmar, ostatnio mam z nią bardzo dobre stosunki bo ich po prostu nie mam lol Dokladnie, im mniej kontaktu tym lepiej, szczegolnie w takim przypadku ;) Cheetah Odpowiedz Rety, współczuję dziewczyny, ale to może się zmienić. Znam małżeństwo, w którym wcześniej matka pana młodego nie akceptowała jego wybranki i nie było między nimi najlepiej. Po ślubie się jednak zmieniło na lepsze, więc trzeba mieć nadzieję. Ja się niezmiernie cieszę, że wszystko jest dobrze. Moja mama bardzo lubi i akceptuje mojego P., a jego mama akceptuje mnie. Troszkę np. różnimy się poglądami, czy kwestią ślubu, wyglądu przyjęcia np. potraw, alkoholu itp., ale jest naprawdę dobrze. Troszkę się domyślam, że tutaj także gra odległość, gdyż nas i rodzinę mojego P. dzieli teraz kilkaset km., a jego mama widziała mnie zaledwie 2 razy podczas naszych odwiedzin, a jego siostra tylko raz. Poza tym tak myślę, że z rodziną należy troszkę popracować, tak jak w związku ;). Odpowiedz dziewczyny szczerze wspołczuje, bo 2 lata temu dokladnie w lutym opisywałam swoje perypetie z niedoszłą tesciową ;) Za 2 miesiace bedę miała "legalną i prawną" teściową - zupełnie inną. Jak dotychczas nie mogę narzekać, bo jest wspaniała kobietą końcu ma cudownego syna. Choć nie obyło się oczywiście bez opłakiwań syna, że traci etc etc, choć syn ma juz swoje lata i od ładnych kilku mieszka na swoim. Czuję zaborczość od strony jego rodziców. Ale tak sie zastanawiam jak ja bede reagowała za kilkanascie lat gdy przyjdzie jakas dziewczyna i stanie sie ważniejszą osobą ode mnie. Na razie wiem, że bardzo chce być dobra teściową, zobaczymy czy moja mlodziencza butność nie przeszkodzi nam w relacjach. Odpowiedz moja teściowa to koszmar, ostatnio mam z nią bardzo dobre stosunki bo ich po prostu nie mam lol Ale nigdy nie mogłam na nia liczyć ,kiedy byłam w szpitalu usłyszałam umiesz liczyć licz na siebie moja droga mimo tego potrfi coś posmrodzić w rodzinie i powsadzać w czyjes usta głupie wypowiedzi. najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie dokońca lubi spędzać czas z moją córeczką. to, że mnie do ch... nie lubi to rozumiem, ale takie słodkie dziciątko :P aaaaach Odpowiedz Kari a kiedy bierzecie slub? Ja bym na Twoim miejscu spokojnie jakos odczekala, wiem, ze to nie jest latwe ale nie ma sensu teraz ryzykowac awantur, a po slubie wezniesz sie za porzadne ułożenie Waszych stosunków :cisza: To pewnie troche potrwa ale dacie rade :) Jak ja okiełznałam moja "Wiedzme" i dzwoni do mnie raz w tygodniu i sympatycznie rozmawia to KAZDEMU SIE UDA!!!! Ja co prawda wciaz jestem w szoku i normalnie nie umiem z nia rozmawiac ale moja malz jest zachwycony. Z reszta w duzej mierze jemu zawdzieczamy ten stan rzeczy... Odpowiedz chyba tak. Trochę jest mi szkoda Narzeczonego, wiesz jemu zależy, żebyśmy miały jak najlepszy kontakt. ale jej się nie da zmienić. Jak była u nas w I dzień Świąt Bożego Narodzenia to cały czas mi przerywała, nie dała dojść do słowa (a ja nie chciałam krzyczeć) i potem stwierdziła, że się nie odzywam. Jak zaczęłam rozmawiać z przyszłym Teściem (są po rozwodzie), to była tak zazdrosna, że nam rozmowa się klei, że zaczęła nas krytykować, że 1) za głośno rozmawiamy, 2) nie mamy pojęcia o temacie rozmowy. (rozmawialiśmy o nartach, przy czym my jeździmy a ona nie ;) ). Powoli się uczę olewać. Muszę jednak przyznać, iż dziwna jest dla mnie sytuacja, kiedy musisz olewać członka rodziny i nic nie mówić aby była atmosfera OK. Co zostaje po takich spotkaniach? Czy jest to rodzina? Na szczęście moi rodzice są inni - dla mnie jest to ok, ale dla Narzeczonego jest to chyba problem, że z moimi rodzicami może sobie pogadać, a za swoją matkę musi się często wstydzić. pozdrawiam Odpowiedz Dobrze ze moja tesciowa jest spoko bo jak to czytam to az ciarki mi przechodza. O tesciu nie wspominam idzie przezyc Odpowiedz Niczka1 - rzeczywiście psycholka (bez urazy) lol . Moja mama mówi, że kontakty z Teściową trzeba ograniczyć do minimum i tak właśnie chcę zrobić. Oby w Nowym Roku (bardzo ważnym - ślub!) wszystko się ułożyło. Życzę tego nie tylko sobie ale i wszystkim Forumowiczkom. buziaki Odpowiedz Kari napisał(a):cześć Mój ulubiony pomysł Teściowej to to, iż najlepszym lekarstwem na jakiekolwiek problemy małżeńskie (czy narzeczeńskie) jest dziecko. :mur: Najlepsze jest to, że w jej przypadku ta prawda się nie sprawdziła - ma dwoje dzieci i rozwodziła się dwa razy, obecnie jest sama. Mówi o wnuku bezustannie. Na każde moje tłumaczenie, że nie chcę jeszcze mieć dzieci, że nie mamy jeszcze własnego mieszkania itd, mówi - "z dzieckiem będzie wam lepiej'. Oczywiście nie mówi na czym 'to lepiej' ma polegać. Ostatnio nawet wpadła na pomysł, że ja to może rzeczywiście nie chcę jeszcze dziecka, ale mój Najlepszy na pewno chce! Oczywiście nie uwierzyła w jego zaprzeczenia. Kari, normalnie czuje sie wzruszona czytajac to! Jak bym slyszala moja kochana tesciowa, ktora chyba juz jak mialam jakies 19 lat zaczela cos przbakiwac o dzieciach. Naprawde goraco zrobilo sie ze dwa lata pozniej kiedy prawie sie ze mna awanturowala dlaczego nie chce zajsc w ciaze (psycholka) lol W koncu obydwoje na jakiejs imprezie rodzinnej wpadlismy w dziki szal i uswiadomilismy wszystkim zebranym, ze jest to tylko i wylacznie nasza sprawa i nic im do tego a jak chca dziecko to niech se zrobia I pomoglo i to na dluzej. Teraz kiedy jestem w ciazy ona tez nie robi histerii i trzyma naerwy na wodzy. Nie znioslabym gdyby zaczela sie wtracac! Odpowiedz swieta prawda Agnieszka...moja przyszla tesciowa wlasnie zaczyna wkraczac w ten cudowny okres i jak nigdy jej nie lubilam tak teraz dziala na mnie po prostu odrzucajaco... Generalnie nie robi nic zeby nas rozdzielic,...oczywiscie czasem tam pomarudzi zeby syneczek w domku zostal a nie ciagle ze mna czas spedza,ale jakos nie moge z nia przebywac w jednym pokoju dluzej niz 5 zupelnie inne poglady na zycie...ona jest tak nieporadna, zupelnie sobie z zyciem nie radzi...wpedza sie ciagle w kolejenn dlugi,ale jak ja mowie ze czegos nie powinna robic to nigdy nie slucha a dopiero potem mi racje przyznaje! Normalnie szok! A najbardziej mnie wkurza ze zupelnie nie pomaga mojemu K. Ostatnio wydarl sie na nia ze moi rodzice wiecej mu pomogli niz wlasna matka...ale niestety jakos nawet to nie zrobilo na niej wrazenia!I tylko udaje jaka to ona slodka tesciowa jest....A ja mam z nia mieszkac Odpowiedz Dodka - dzięki. lol . Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło nam dobrze. Na całe szczęście już wszystko do ślubu mam w zasadzie załatwione, więc Teściowa nie ma już zbytnio na jaki temat się wypowiadać - oprócz garnituru Narzeczonego oczywiście. ;) Chociaż nie - zostają i dzieci Pozdrawiam Odpowiedz Kasiu, zazdroszczę Ci ;). Moja mama mieszka kilkadziesiąt km od stolicy i tylko czasami może przyjechać do Warszawy, tak, by mieć czas na spacery ze mną np. po salonach itp., natomiast rodzice mojego partnera mieszkają kilkaset km dalej, toteż jego mama nie ma możiwości pobycia ze mną, choć jest wspaniałą osobą, tak jak jego tata :D. Do tej pory z tej przyczyny jego mama widziała mnie tylko raz, a tata dwa. Wiem jednak, że będę miała cudownych "Nowych" rodziców, tak samo jak mój P. wspaniałą "Nową" mamę :). Kari, natomiast Ty się nie zamartwiaj tak. Znam dwa małżeństwa, w których doszło do niesnasek tudzież antypatii pomiędzy Panną Młodą a matką Pana Młodego. W pierwszym przypadku, matka aż do ostatniej chwili starała się zniechęcić swego syna do ślubu z moją koleżanką. Na szczęście jej chęci spełzły na niczym.... Zatem koniec końców, zaakceptowała swoją już synową i teraz jest dobrze. Natomiast w drugim przypadku, Panna Młoda niestety sama wybrała taką drogę, by zniechęcić do siebie rodzinę Pana Młodego. Nie mniej oboje się bardzo kochają i to się tak naprawdę liczy. Także głowa do góry ;). Kluczem do sukcesu są rozmowy, czas, cierpliwość i zrozumienie. Życzę Ci, by wszystko się dobrze ułożyło. Odpowiedz cześć muszę niestety dołączyć moją przyszłą Teściową do grupy tych 'co najpierw mówią i nie myślą' i do tych 'co zawsze mają rację'. Ostatnio na każdym spotkaniu powtarza do znudzenia, że ona: 'traci syna (który nie mieszka z nią od ok. 7 lat)' oraz 'będzie przez cały czas płakać na ślubie i weselu'. A i oczywiście 'musimy ją włączyć do organizacji wesela' (ale nie podoba się jej restauracja, ktorą wybraliśmy) oraz 'będzie szyć garnitur dla Narzeczonego (już teraz nie czekając na moją suknię)'. Dodam, iż za wszystko chcemy płacić sami. W domu mojej przyszłej Teściowej (i) ona ma rację, (ii) nie wolno z nią dyskutować - takie prawdy przkazał mi mój Najlepszy, kiedy miałam pierwsze problemy z zachowaniem spokoju podczas wizyt. Generalnie Teściowa mówi to co uważa, a jeśli komuś jest przykro to słyszy, iż 'jest stara (ma 58 lat) i ma prawo mówić'. A i nie trafiają jej się pozytywne komentarze . Jest to okropne. Mój Najlepszy stara się ją jakoś powstrzymywać, ale prawda jest taka, że każde spotkanie kosztuje nas obydwoje bardzo dużo sił i nerwów. Mój ulubiony pomysł Teściowej to to, iż najlepszym lekarstwem na jakiekolwiek problemy małżeńskie (czy narzeczeńskie) jest dziecko. :mur: Najlepsze jest to, że w jej przypadku ta prawda się nie sprawdziła - ma dwoje dzieci i rozwodziła się dwa razy, obecnie jest sama. Mówi o wnuku bezustannie. Na każde moje tłumaczenie, że nie chcę jeszcze mieć dzieci, że nie mamy jeszcze własnego mieszkania itd, mówi - "z dzieckiem będzie wam lepiej'. Oczywiście nie mówi na czym 'to lepiej' ma polegać. Ostatnio nawet wpadła na pomysł, że ja to może rzeczywiście nie chcę jeszcze dziecka, ale mój Najlepszy na pewno chce! Oczywiście nie uwierzyła w jego zaprzeczenia. Mogłabym polubić moją przyszłą Teściową, gdyby przez chwilę zajęła się układaniem swojego życia, a nie naszego. Prawda jest taka, że wiem, że nie przestanie. I wiem, że o tym wnuku będzie jeszcze zanudzać godzinami. Ale czy to oznacza, że nie powinnam się decydować? Ciężkie pytanie. Myślę, że i fagih i kurczak mają rację - niezbędne jest stawanie ślubnego za żoną. Kiedy pierwszy raz Najlepszy stanął za mną była tak zdziwiona, że zapomniała o czym mówiła. Trzymam kciuki aby wszystko się wszystkim ułożyło (mi też :) ). Pozdrawiam Odpowiedz fagih napisał(a):- odrebne mieszkanie - mieszkanie na tyle daleko aby obie strony mogly zatesknic i zapomniec o zgrzytach - takt i umiejetnosc trzymania buzi na klodke kiedy gra nie jest warta swieczki a jednoczesnie zawalczenie o swoje kiedy napasc jest bezpodstawna i krzywdzaca - umiejetnosc zapominania o drobnych przykrosciach - nie napadanie na rodzicow meza w rozmowach z mezem. To pomaga w ukladaniu relacji. - bezwzgledne stawanie slubnego za zona. Szczegolnie ostatni punkt. i tu bezwzględnie zgodze sie z Fagih. te wszystki punkty sprawdziły sie w moim przypadku. Ja dodatkowo nie dzwoniłam z byle problemem do tesciowej - wiele z młodych małzonek zarzuca tesciowej "złe"wychowanie meza - jest to absolutnie niewybaczalne skarzenie sie na meza tesciowej. ;) Odpowiedz Hm.. przykro czytac niektore wypowiedzi. Stwierdzam, ze mam duzo szczescia. Z tesciowa mam dobry kontakt, narzekac nie moge, wychwala mnie pod niebiosa. A przeciez nie nalezy do aniolow, ja rowniez. Mysle, ze na kontakty dobrze robi: - odrebne mieszkanie - mieszkanie na tyle daleko aby obie strony mogly zatesknic i zapomniec o zgrzytach - takt i umiejetnosc trzymania buzi na klodke kiedy gra nie jest warta swieczki a jednoczesnie zawalczenie o swoje kiedy napasc jest bezpodstawna i krzywdzaca - umiejetnosc zapominania o drobnych przykrosciach - nie napadanie na rodzicow meza w rozmowach z mezem. To pomaga w ukladaniu relacji. - bezwzgledne stawanie slubnego za zona. Szczegolnie ostatni punkt. Szanujemy sie z tesciowa. Ona miala okazje wyprobowac moich humorkow, ja jej, ale obie sie staramy. W koncu obie mamy punkt wspolny- kochamy tego samego czlowieka. Zycze Wam poprawy stosunkow. Zle relacje z tesciami potrafia bardzo napsuc i w malzenstwie niestety :( Odpowiedz Dosia, masz chyba wlasciwe podejscie. Ja mysle, ze w ktoryms momencie dalam sobie wejsc na glowe i zbieram tego plony. A jak tylko to ja ochladzam kontakty wszystko wraca do normy... Odpowiedz Ja juz sie wypowiadalam w tym watku ze tez nie mam powodow do narzekan i nadal tak jest. Zarowno przed jak i po slubie nie obserwuje zadnej drastycznej zmiany w zachowaniu tesciowej, no moze tylko ze naciska na mowienie do niej mamo. Ostatnio nawet nie musze sie do niej przytulac i calowac na przywitanie (jak pisalam niestety jestem osoba ktora lubi dystans trzeymac) Jak przeczytalam wypowiedz Bialej to pomyslalam ze moje stosunki moglyby byc identyczne z moja tesciowa :) Ale wiecie co to chyba wlasnie ja trzymam dystans. Nie wiem, wydaje mi sie ze po trosze wynika to z tego ze wiem na co ja stac (ze jest dosc zaborcza) troche moze z jakis stereotypow i w sumie to ja raczej staram sie trzymac dosc daleko. Ale jest mi z tym dobrze ;) Odpowiedz kurcze... kobietki, to ja napiszę coś zupełnie nie "pasującego" do ogólnej zawartości tego wątku ... bo moja teściowa (przyszła) to samo dobro... :) to jest najukochańsza osóbka pod słońcem (zaraz po mojej mamie), rozpieszcza mnie i bardzo kocha i już sie nie moze doczekać az będę mowiła do niej "mamo" :) razem z moja mama i tesciowka wybieralysmy suknie, razem chodzimy na swiateczne zakupy i do kosciolka, razem spedzamy sobotnie populdnia i przyznam, ze jest mi z tym genialnie. Byc moze wynika to wszystko z tego,ze jestesmy obie pro-rodzinne .... nie wiem-ale jest naprawde super. Dodam jeszcze,ze moj luby jest jedynakiem-w dodatku ukochanym synem mamusi :) ktos kiedys powiedzial,ze w skrajnych przypadkach (troche takich jak moj chyba) matki jedynakow przyjmuja taka "strategie"... zamiast zachodzic za skore przyszlej zonie syna, pokocham ja jak swoja corke i bedzie dobrze... i wiecei co sprawdza sie w naszym przypadku i wiem,ze sama bede starala sie w ten sposob kiedys funkcjonowac... ps. swoja droga tesciu jest rownie mocno mna zachwycony co zona :))) naprawde z calego serca dziekuje Bogu, ze mam takich przyszlych "rodzicow" jakich mam :) Odpowiedz EVE bardzo C i wspolczuje, ale mam tez slowo otuchy ;) Wiecie, jak strasznie mi bylo z moja tesciowa, wiedza, ze az przestalam do nich jezdzic. Maciek zrobil im straszna awanture i... 2 tygodnie temu pojechalam do nich z wizyta (podkresle, ze slub byl 14 sierpnia ;) ). Moja tesciowa prawie mnie udusila z milosci!!!!! Po raz pierwszy uslyszalam jaka to jestem : - wspaniala, jak slicznie wygladalam na slubie, jak bosko wszystko zorganizowalam jaka jestem naj, naj, naj! Nie sadze, zeby to bylo tak "calkiem" szczere - ale co tam - wiedzma nauczyla sie, ze ma byc dla mnie mila!!! :D Tak wiec, chyba nie ma przypadkow nieuleczalnych! Napewno jak sie wyprowadzicie bedzie lepiej!!!! Odpowiedz W sumie na początku moja teściowa szczególnie przed ślubem była super. Miła , uśmiechnięta, uprzejma, elegancka kobieta , po ślubie przez pierwszy miesiąc zarzekała się jaką będzie super teściową i co ciekawe ciągle mi opowiadała jak się wszystkiego dorabiała zastanawiałam się dlaczego - potem dotarło do mnie że chciała podkreślić, iż mimo teoretycznie jest to mój dom wszystko i tak jest jej - wiem brzmi to żałośnie ale prawdziwie. A co zdarzyło się od sierpnia tj. naszego ślubu do istny koszmar jaki ja i mój K. przeżyliśmy. Teraz trochę odpuściła ale jak się okazało strasznie kłamie na każdym kroku i opowiada ludziom różne historie robiąc z nas potworów. Szkoda tylko ze kłamstwo ma krótkie nogi i wszystko wychodzi na jaw czy nie wstyd tak robić 55 letniej babie bo dziecko to bym jeszcze zrozumiała. Czasami patrząc na jej codzienne awantury zastanawiam się czy nie ma przypadkiem coś z głową nie tak- nie zdziwiłabym się. Kto by się spodziewał w sumie myślałam że rodzina mojego męża jest taka porządna a okazało się to śliczne jabłuszko zgnite i śmierdzące w środku. Na swoim przykładzie mogę przestrzec, że jeśli macie możliwość mieszkania po ślubie oddzielnie to nawet się nie zastanawiajcie, bo przykry początek małżeństwa zostawia uraz już do końca. Buziaki Odpowiedz to ja sie przylacze w sumie to mam chyba dobra tesciowa Nigdy nic mi nie zrobila, nic zlego ie powiedziala. Fakt widze ja moze 5 razy w roku po kilka godzin. Z mezem nie maja za duzego kontaktu - on nie ma nawyku wydzwaniania a i ona tez. Zlego slowa powiedziec nie moge dobra , pracowita , matka polka. a nie wiem czemu nie przepadam za nia. moze dlatego ze mi nigdy nic nie powie ale podburza zwojego meza a mojego tescia ktory zawsze w drzwiach wita nas czyms w stylu "no szkoda - czesciej to nie mozecie?" slowa oczywisci epelne ironii.. i wiem ze ona mu wieczorami placze w rekaw ze jej syna odciagam... a ja nie odciagam - a niech jezdzi- ja po prostu nie mam nic z nimi wspolnego ani jednego tematu. nudze sie a ich poglady bardzo roznia sie od oich wiec zeby nie robic awantur staram sie nie dyskutowac wogole.. i co wy na to nie jest zle a jednak nie dobrze jakos nie moge sobie wyobrazic jak niektore z was ida do slepu z tesiowa to mi sie w glowie nie miesci Odpowiedz Kurcze u mnie też za dobrze się nie zapowiada. Co prawda żadnych spięć jeszcze nie było no bo to chyba jeszcze nie wypada ;) ,ale już znam charakter mojej przyszłej teściowej i wiem ,ze z nią będą problemy. Pamiętam jak kiedyś moja koleżanka przed swoim ślubem wychwalała ,że ma taka super teściową, taką ugodową i w ogóle. A jak jakiś czas po ślubie spytałam ją jak tam teściowa to powiedziała, że diametralnie się zmieniła i , że jest nie do zniesienia. Tak więc dobre teściowe to już chyba gatunek wymarły, choziaż nie wątpię ,że może gdzieś jeszcze się uchowały :) Odpowiedz Dziewczyny, tak czytam i czytam, i wam szczerze współczuje. To jest bardzo przykre, że rodzina się nie wspiera, nie pomaga sobie, ale co ja tu dużo szukam. Moja mama ma podobny stosunek do swojej synowej (jak wasze teściowe do was). Coprawda raz jest lepiej a raz gorzej, ale jak już raz powiedziało się o jedno słowo za dużo, to nic już tego nie "zakorektoruje". Ja na szczęście (tak mi się przynajmniej wydaje) mam dobre stosunki z teściową (przyszłą teściową). Coprawda miałyśmy z raz spięcie, ale nam przeszło. Mam nadzieję, że po ślubie stan przyjacielski się utrzyma. Ponieważ mojej mamy nie ma ze mną obecnie, przyszła teściowa bardzo dużo mi pomaga. Chodzi ze mną na przymiarki sukienki, udziela pożytecznych rad, dobieramy razem dodatki... Bardzo dużo nam pomaga za co serdecznie jej dziękuję!!! Odpowiedz niczka1 napisał(a):Wiesz, sama sie nad tym zastanawialam skad sie takie wiedzmy biora... Ja mysle, ze to jakas obsesyjna milosc- najpierw robia z nich ulomow (nie uwlaczajac nikomu), ze nie sa w stanie sami sobie kanapek zrobic i skarpetek uprac (tak bylo u mnie i widze, ze w rodzinie tez takie przypadki sie pojawiaja). a pozniej jak sie zjawia taka zolza co to sie przed mamusie wpycha (choc mamusi taka dobra) to sie robi dym... EVE pomysl, ze chociaz kawy rano nie musisz pic - lepiej dla watroby lol Chyba się nie pochwaliłam, że aby było ciekawiej to mieszkamy razem z teściami. Chora sytuacja oglądanie ich codziennie .... a wątroba to już mi chyba wysiada No ale dolaliśmy wczoraj oliwy do ognia oficjalnie mówiąc, że kupiliśmy mieszkanie i zaczynamy remont. :taniec: "....najgorsze jest to że do niej nic nie dociera, wiele razy mówiliśmy i ja i mój mąż co jest nie tak, gdzie popełnia błąd co nam nie pasuje, a ona nic tylko za wszystko teraz już jawnie obwinia mnie. ostatnio usłyszałam, że mój mąż nie był taki zanim mnie nie poznała i że miała z nim świetny kontakt - szkoda tylko że w podstawówce pakował plecak i uciekał do kumpla mówiąc że nie wróci już do domu... ja wiem że u mnie nigdy nie będą poprawne stosunki z teściami. muszę się tylko z tym pogodzić., ciężko... " A TO JEST MÓJ ULUBIONY CYTAT KTÓRY SŁYSZE CO DRUGI DZIEŃ ABY NIE ZAPOMNIEĆ KRZYWDY JAKĄ JEJ WYRZĄDZIŁAM :awantura: Jedynym pocieszeniem jest teść, który tworzy z nami koalicję przeciwko teściowej, bo nie trawi jej jeszcze bardziej niż my( w sumie nie dziwie się po 30-tu latach małżeństwa z taką babą może się tej goryczy nazbierać.) Buziaki Odpowiedz niczka1: gratuluję sukcesu internetowego :) już oglądałam i nawet swoje życzonka wstawiłam lol ja swojej teściowej już dawno nie widziałam, ale jakoś za nią nie tęsknię. chociaż czasami się zastanawiam czy jej nie zaprosić, ale mąż mi to wybija z głowy. ona nas nie zaprasza, bo kilka razy jej odmówiliśmy (np. dzwoni o 15 w dzień wolny i zaprasza nas na obiad, a my już dawno po obiedzie, więc mówimy nie dzięki my już po, a ona wtedy się obraża i więcej nas nie zaprasza, bo jak twierdzi zawsze jej odmawiamy). sama bez zaproszenia tam nie pójdę, bo to są ludzie, którzy uważają, że nie wypada tak bez zaproszenia, więc nie chcę im podpadać :D a prawda jest taka że bardzo mi to na rękę. ale o czym innym chciałam pisać, bo chyba jeszcze nie wspomniałam, że moja teściowa znalazła nowy sposób komunikacji z synem. dzwonić nigdy do niego nie dzwoniła, bo to przecież za drogo. zawsze wysyłała tylko esy, a teraz przeżuciła się na maile :supz: i ostatnio byliśmy u moich rodziców, to wysłała maila czy już dojechaliśmy i czy wszystko ok, niech synek się odezwie bo ona się bardzo martwi - oczywiście to wszystko było z pretencjami. miałam niezły ubaw. wścieka się jak on po 3godz. nie odpowie jej na esa, a oczekuje że natychmiast odpowie na maila. najgorsze jest to że do niej nic nie dociera, wiele razy mówiliśmy i ja i mój mąż co jest nie tak, gdzie popełnia błąd co nam nie pasuje, a ona nic tylko za wszystko teraz już jawnie obwinia mnie. ostatnio usłyszałam, że mój mąż nie był taki zanim mnie nie poznała i że miała z nim świetny kontakt - szkoda tylko że w podstawówce pakował plecak i uciekał do kumpla mówiąc że nie wróci już do domu... ja wiem że u mnie nigdy nie będą poprawne stosunki z teściami. muszę się tylko z tym pogodzić., ciężko... Odpowiedz Skąd? No przecież to proste jak drut. Najczęściej teściową i babcią zostaje się w... okresie przekwitania, czyli klimakterium... i hormony na mózg walą, ot co. Odpowiedz Wiesz, sama sie nad tym zastanawialam skad sie takie wiedzmy biora... Ja mysle, ze to jakas obsesyjna milosc- najpierw robia z nich ulomow (nie uwlaczajac nikomu), ze nie sa w stanie sami sobie kanapek zrobic i skarpetek uprac (tak bylo u mnie i widze, ze w rodzinie tez takie przypadki sie pojawiaja). a pozniej jak sie zjawia taka zolza co to sie przed mamusie wpycha (choc mamusi taka dobra) to sie robi dym... EVE pomysl, ze chociaz kawy rano nie musisz pic - lepiej dla watroby lol Odpowiedz Ciekawi mnie trochę dlaczego każda teściowa a przynajmniej większość 99 % ma takie faszystowskie zapędy? Ciekawie czy psychologowie badali te zjawisko, chętnie poczytałabym sobie wnioski. Choć czasem wydaje mi się że trafiłyśmy na pokolenie teściówek - które przez emancypację współczesnych kobiet poczóły ze mogą krzyczeć co im ślina na język przyniesie ok. szkoda tylko, że najpierw mówią ale chyba nie to wogle nie myślą . Chyba sama już się plączę w tych ironicznych wywodach bo oczywiście nie ma to jak podnieść człowiekowi adrenalinę małą awanturką , jak co rano robi to moja teściowa. Boże jak tu wytrwać jeszcze 2 miesiące ?? Odpowiedz EVE łelkom to te klab ;) U mnie ostatnio odwilz- malzonek nagadla mamusi co sadzi o ich zachowaniu po czym nastapil pojkot - od slubu (14,08,2005 ;) ) widzielismy sie caly 1 raz. Ostatnio zaproponowalismy, ze moze nas odwiedza wiec tesciowa prawie sie z radosci nie posiusiala. Ha, chce widywac syneczka to niech sie ze mna wiedzma liczy :supz: dziuba - straszne ze mnie dupa internetowa ale zobacze, moze mi sie uda lol Odpowiedz jak widać nienawiść do teściowych rośnie z liczbą zawieranych małżeństw. Zgrzeszyłabym gdybym nie skrobnęła kilka zdań na temat mojej teściowej, My jesteśmy w gorszej sytuacji bo dodatkowo musimy z nimi mieszkać. Teść jest wporządku ale teściowa ......ach teksty typu ...."zabrałaś mi syna" były 3 tyg po ślubie i nie z płaczem ale z gigantyczną awanturą. Wcześniej a właścieie po samym ślubie cały czas mamusia próbowała nas skłócić ze sobą, robiła co mogła skarżąc się na mnie dla mojego meża ale gdy ją pytałam czy ma jakis problem to oczywiście zaprzeczała. I było tak codziennie od rana do wieczora aż niewytrzymałam, nie chciałam się kłócić bo w sumie mieszkamy u nich - ale jak mówiłam dom trzęsł się w posadach nawet mężulo i teść siedzieli cicho jak myszki pod miotłą a że jak to mówia na język nie choruję to "oczyściłam atmosferę" po rozmowie trochę odpusciała a przynajmniej zobaczyła z kim się mierzy. Jednak najbardziej mnie zabolało a włascieiwe żałuję, że nic nie powiedziałam w chwili gdy odwozili nas rodzice na lotnisko przed naszą podróżą, a że były ze 3 godz. jazdy więc wszystkie tekst były kierowane do mojego meża a stwierdzenia o mnie zaczynały się od "ona...." no cuż pewnie jak każda mogłabym pisać i pisać. Cisze sie tylko że mój maż jest ze mną i jesteśmy murem nie do przebicia, spokojnie czekamy do wiosny, gdy bedziemy mieli własne mieszkanko). i wtedy ją pożegnam serdecznie :butthead: Odpowiedz chętnie pomogę :D musisz założyć sobie album na jakiejś stronce www - a potem tylko wstawiać adres tych fotek. gdzieś na forum jest szczegółowa instrukcja... znalazłam :) teraz już nie masz wymówki :) czekamy na fotki ;) Odpowiedz wczasy dla otylych to genialny pomysl :supz: co do relacji to niestety jej nie sporzadzilam jednym z glownych powodow jest to, ze nie umiem wkleic zdjec Odpowiedz niczka 1: dzięki za komplementy. sama widzisz, że mojego męża trzeba wysłać na wczasy dla otyłych :D o mamo, strach pomyśleć co by było gdybym go tam wysłała - stałby się chyba niewidoczny. przyznam Ci się szczerze że kilka dni temu usiłowałam wyszukać Twoją relację ślubną, ale niestety z marnym skutkiem, byłabym wdzięczna gdybyś podesłała linka Odpowiedz Mater -dziuba- musisz męża na dietę wyslać- otyłość mu grozi!!!! przyprawę można kupić w każdym sklepie zoologicznym, sprzedawana jest innym opakowaniu po to aby podmiot którego dotyczy nie znalazł przypadkiem... i nie dowiedział się o naszych planach... a co do mojej mamay (teściowej) chyba trzeba sie jej nauczyć!? ona będzie grać jak się jej zagra pod warunkiem że zagra się jej ulubioną melodię... trochę mnie zawirusowało ne weekendzie, potrzebowaliśmy prezent dla mojej cioci, wymyśliłam srebrny wisiorek, telefon R. do mamay ( ja jeszcze nie mam odwagi) i mamay zrobiła cudny zakup w ogóle zakupy uwielbia i prezenty obrazek który mój R. wygrał w niedzielnym turnieju sprezentowaliśmy mamay dlatego jesteśmy wzbogaceni o kolejne zasłony i obrus :D które są o niebo ładniejsze niż obrazek i chamy z nas okropne bo jeszcze jej nie zaprosiliśmy z wizytą.... Odpowiedz NoDziuba... ja mysle, ze dieta to musowo musi byc grana! a tak na marginesie sliczne zdjecia, jakos wczesniej do nich nie dotarlam ampa to ja tone takiej przyprawki zamowie tylko podaj dokladny adres tego sklepu ;) Odpowiedz dziuba napisał(a):gdzie można kupić takie przyprawy lol w sklepie zoologicznym ;) Odpowiedz ampa: gdzie można kupić takie przyprawy lol niczka1: pozostaje nam się tylko śmiać z tego wszystkiego ostatnio chciałam zrzucić kilka kilogramów, bo po ślubie tak się rozluźniłam, że mi trochę przybyło i mój mąż sam zaproponował kaszkę kuskus - PYCHA! :D żeby mi nie było smutno poświęcił się i też ją jadł - dobrze że moja teściowa tego nie wie lol chociaż u niej może być odwrotna reakcja, bo uważa, że mój mąż, który jest chudy i ma genialną przemianę materii, czasami je za 3, według niej jest za gruby i powinien się odchudzać. ja w niego pakuje ile wlezie, żeby chociaż trochę masy nabrał :lizak: a ona mu mówi że ma za duży brzuch - możesz sobie zobaczyć jak wygląda mój mąż na zdjęciach ze ślubu. Odpowiedz ojj jak bym jeszcze dokleila jej zdjecie, to by sie inne Gimbolwki ucieszyly, ze najgorsze cholerstwo im sie nie trafilo faktycznie ten watek przynosi ulge :partyman: tak na dodatkowe pocieszenie: moj maz, jelop, zbiegal w klapkach po schodach i sie spierniczyl. Jak to skomentowali moi tesciowie? Ze sie przepracowuje (przeze mnie ofkors) a ja go karmie sama kasza i dlatego sie biedak slania i przewraca... (ta przekleta kasza, ktorej nie moga mi darowac to kuskus ) Odpowiedz lol z tego co mi wiadomo to poligamia w tym kraju jest niedozwolona :D , ale teściowe rzeczywiście się zgadzają. mój mąż ma 16-letniego brata, więc jest za młody żeby zakładać rodzinkę, poza tym nic mi nie wiadomo, żeby miał żonkę. więc jak to możliwe, że w tak wielkim kraju są aż dwie takie zołzy skąd się biorą tacy ludzie i czemu to właśnie my musiałyśmy na takie czarownice trafić wywal wszystko z siebie, nie przejmuj się, po to jest ten wątek, żeby sobie ponarzekać. poza tym jak ty trochę ponarzekasz, to może innym forumowiczkom będzie lepiej, że nie są same i że ich teściowa wcale nie jest taka najgorsza lol jedynym wyjściem z tej sytuacji jest śmianie się z tego wszystkiego i olanie tych bab. te dowcipy o teściowych nie wzięły się z sufitu lol najgorsze jest to, że zgodnie z tym co głosi staropolska pieśń ludowa największe zarazy najdłużej żyją: "poszła teściowa do lasu, dopadły ją żmije, żmije pozdychały a teściowa żyje" Odpowiedz Dziuba! zastanawiam sie czy nie wyszlysmy czasem za tego smaego faceta bo tesciowie sie zgadzaja lol Od kiedy sie zareczylismy tesciowa pier... na zebysmy "wreszcie" slub wzieli. Caly czas nam obiecywala jak to nam kasy nie da. Na rok przed slubem, kiedy im powiedzielismy kiedy chcemy sie pobrac, obiecala, ze nam beda dawac co miesiac jakas kase, zebysmy odkladali. Oczywiscie ani razu nic nie dali. Pozniej zmienili na wersje damy za jednym zamachem 2tys, ubranie dla M. i polowe wodki. Nie byla to oszalamiajaca ilosc ale oni sa przyzwyczajeni do ekonomicznych imprez i mnie maja za rozrzutna wiec powiedzialam ok. Do garnituru nie dolozyli nawet 1zl. na zlub dali cale 1000\l a pozniej po wielkiej lapance dolozyli chyba 400... w prezencie dostalismy uscisk reki. Przed naszym slubem byli na wakacjach wiec nie mieli kasy a miesiac po slubie musieli kupic nowy komputer... tesciowa na weselu siedziala naburmuszona a tesc poszedl spac do samochodu. nie nawidze ich z calego serca i tez moglabym pisac o tym godzinami wiec sie lepiej zamkne Odpowiedz Dziuba! zastanawiam sie czy nie wyszlysmy czasem za tego smaego faceta bo tesciowie sie zgadzaja lol Od kiedy sie zareczylismy tesciowa pier... na zebysmy "wreszcie" slub wzieli. Caly czas nam obiecywala jak to nam kasy nie da. Na rok przed slubem, kiedy im powiedzielismy kiedy chcemy sie pobrac, obiecala, ze nam beda dawac co miesiac jakas kase, zebysmy odkladali. Oczywiscie ani razu nic nie dali. Pozniej zmienili na wersje damy za jednym zamachem 2tys, ubranie dla M. i polowe wodki. Nie byla to oszalamiajaca ilosc ale oni sa przyzwyczajeni do ekonomicznych imprez i mnie maja za rozrzutna wiec powiedzialam ok. Do garnituru nie dolozyli nawet 1zl. na zlub dali cale 1000\l a pozniej po wielkiej lapance dolozyli chyba 400... w prezencie dostalismy uscisk reki. Przed naszym slubem byli na wakacjach wiec nie mieli kasy a miesiac po slubie musieli kupic nowy komputer... tesciowa na weselu siedziala naburmuszona a tesc poszedl spac do samochodu. nie nawidze ich z calego serca i tez moglabym pisac o tym godzinami wiec sie lepiej zamkne Odpowiedz ale się rozpisałam przepraszam, ale jest we mnie tyle złości, że muszę czasem ją gdzieć wylać ;) Odpowiedz niczka1: szczerze Ci współczuje, ale i tak cieszę się że ni jestem osamotniona :) moi teściowie też nigdy nie usłyszą ode mnie "mamo" "tato". widzę że u Ciebie też robili niezłe szopki przed ślubem. moja teściowa co prawda nie chciała zmieniać zdania mojego męża, żeby tego nie robił, ale opieprzała go za wszystkie inne rzeczy. w niczym kompletnie nam nie pomogli, a co do kasy to cały czas mówili moim rodzicom, że wykładają połowę, nigdy niczym się nie interesując. po czym na 2-3 dni przed ślubem wydzwaniali do moich rodziców kilka razy dziennie pytając ile to wszystko kosztuje i zaczęli kombinować z czego można zrezygnować - na 2dni przed ślubem!! bo chyba za bardzo poszaleliśmy - czy wesele na 80 osób ze strojami i wszystkim ok. 20 tys. to dużo? o weselu wiedzieli półtora roku wcześniej, więc mieli czas żeby odłożyć, a poza tym biedni nie są. na rok przed ślubem kupili nowiutki samochód z salonu - ich stary samochód był bardzo porządny, ale go nie sprzedali i mają od tamtej pory 2 samochody. a na ślub pierworodnego liczyli 5 tys. potem na 2dni przed ślubem powiedzieli że będą musieli odciąć mojego męża od kasy i nie będą mu pomagać - on jeszcze wtedy nie pracował, więc żyliśmy w ywnajmowanym pokoiku za moją 1 marną wypłatkę. tak więc zamiast cieszyć się ślubem i myśleć tylko o tym, martwiliśmy się czy będziemy mieli za co żyć, czy moi rodzice będą musieli płacić za całe wesele sami, itd. nigdy im tego nie zapomnę :x ja ze swoja teściową na ślubie nie zamieniłam ani jednego zdania, traktowałyśmy się jak powietrze. w kościele z tego żalu nie mogła ustać, podobno aż nią telepało. później się nałykała uspokajających prochów albo jakiś mocniejszych pigułek - była jak naćpana, a ojciec mojego męża napity był już o 22 i strofował mojego męża i świadka żeby nie dawali za dużo wódki gościom, bo się za szybko ponapijają. kiedy pakowali wódkę do koszyka (ok. 22) on powiedział, żeby wzięli tylko 1 szt. - 0,5l na 80 osób ale o tym już chyba pisałam. tylko dla mnie to jest temat rzeka, mogę tak godzinami. czasami jak komuś o tym opowiadam to ludzie mi nie wierzą, że tacy ludzie są na tym świecie, że matka tak traktuje syna. może dlatego że mój mąż skrócił jej młodość - krótko mówiąc to była wpadka w czasie studiów. potem urodził im się drugi synek, który nie musi nic robić i jest ukochanym, wymarzonym dzieckiem. dla mnie nie do pomyślenia jest żeby 16-letni chłopak pił wódkę za przyzwoleniem rodziców i z rodzicami. napity był jak tatuś i jeszcze przed oczepinami "źle się poczuł" - jak to określiła moja teściowa - i poszedł się zdrzemnąć ;) strasznie nie lubię tych ludzi, na szczęście ciotki i babcia są milutkie i dobrze się dogadujemy. Odpowiedz no ja nie powinnam w sumie narzekać, mam naprawdę w porządku teściów - generalizując, bowiem w szczególe już tak nie zawsze jest :( np. ostatnio razem z teściową oglądałyśmy film z naszego wesela i w pewnym momencie teściowa mówi, że P. (dużo młodszy brat mojego męża) płakał i mówił, że Karolina zabrała nam Marcina i on już nie ma brata...popatrzyłam zdziwniona i mówie, ze przecież nikogo nigdzie nie zabierałam...a ona, że tak i ropłakała sie sama...zapytałam czy ja aż taka zła jestem, to ona w jeszcze większy płacz i wyszła...w wielu sytuacjach miałam wrazenie, że to nie są jakieś żale młodszego brata tylko jej. Poza tym, czego nie znoszę, w momencie gdy wyjeżdżamy ona mówi do P.:zobacz już jadą, nie chcą z nami zostać itp...i dziecko płacze...pytam po co to?po co ona to robi? przecież wie, ze wyjeżdżamy i tak najpóźniej jak sie da, bo natępnego dnia i dziemy do pracy...uważam, ze takie zachowania i takie emocje są zupełnie niepotrzebne. Teść jest też dziwna osobowością...lubi dokuczać i śmiać się z kogoś, ale zauważył, ze jego docinki wobec mnie nie bawią mnie i dał sobie spokój ..ale teść to inny wątek :) Odpowiedz Musze przyznac, ze watek ten mnie bardzo ciesyz bo nie czuje sie osamotniona. Choc musze stwierdzic, ze moja tesciowa przebija wszystkie opisane przypadki. Ja rowniez od poczatku czulam, ze mnie nie lubi. co probowala ukryc. Nie nabralam sie na te falszywe usmieszki i dobrze. Wieczorem przed dniem slubu probowala namowic, mojego M, zeby sie jednak opamietal. Na szczescie sie nie opamietal. Na slubie za to rzucila sie na nas zaplakana jaka to ona nie jest wzruszona. Przez cale wesele nie uslyszalam 1 komplementu ale moze dlatego,z e zamienilysm,y moze ze 3 zdnia. Kiedy moja tesciowa uznala, ze esele juz sie skonczylo o 3 (nie wiem skad ten wniosek) postanowila zapakowac "swoim" gosciom walowke i zaczela zgarniac ze stolow jedzenie. Mo j M byl tym tak zmieszany, ze nyslalam, ze sie zapadnie pod ziemie. Pozniej zadzownila dopiero po jakims tygodniu po slubie, kiedy bylismy nad morzem, bynajmniej nie po to, zeby zapytac co slychac tylko, zeby zrobic karczemna awanture, dlaczego sami nie dalismy walowy rodzinie. Nie pomogly tlumaczenia, ze pozostali siedzieli jeszcze przy stole i , ze gdyby poczekala do konca moglaby brac co by chiala. Moze dodam jeszcze, ze nie pomogla nam nawet w 1 rzeczy, nie interesowalo ja absolutnie nic. Do wesele dlolzyla ona i tesc cale 1500zl i obrazona byla, ze nie chcemy jej wynajac pokoju. Od czasu wesela minal juz ponad miesiac i ja sie z nimi nie widzialam, M widzial ich 2 razy a poklocil sie z nimi 4... Gdyby nie chrzciny brata M, na ktore zmuszeni jestesmy jechac, nie wiem kiedy bym ich zobaczyla. Na sama mysl o spotkaniu robi mi sie niedobrze :vom: a "mamo i tato" przez gardlo mi nie przejdzie Odpowiedz Dziuba to masz dobrze, że myślicie o tym aby się wyprowadzić z tego miasta, ja bym mogła zostać w Poznaniu ale mój kochany nie wyobraża sobie tego i tylko czeka aż skończę studia i wrócimy do rodzinnej mieścimy, w której jest cała rodzina, jednej i drugiej strony, podczas gdy tutaj jesteśmy sami :o Odpowiedz olać błędy, ważne że wiemy o co chodzi:) nie łam się całą sytuacją, tak jak już pisałam to tylko weekendy, poza tym za 2-3 lata wszystko może się totalknie zmienić, a co do "czarnej owcy w rodzinie", to większość synowych Ci przytaknie, że według swoich teściowych są najgorszymi synowymi na świecie. ja krótko o swojej wspomniałam, ale mogłabym na ten temat pisać tygodniami, tylko że u nas jest już otwarta wojna i była już przed ślubem. po wizycie w tamtym domu czuję się potwornie, nie wierzę, że to będzie miało jakikolwiek sens, chce mi się tylko krzyczeć, beczeć i spakować walizki i wrócić do domku, ale po kilku dniach mi przechodzi i wmawiam sobie że mam to w nosie. a żcyie toczy się dalej. wiem jedno, ta kobieta doprowadzi do tego, że się wyprowadzimy z tego miasta. mamy taki zamiar już po nowym roku :D wtedy odżyję :taniec: Odpowiedz A to numer, teraz to ja dopiero jestem no ale to oznacza tyle,że często ludzie ten błąd popełniają 8) Przyznaję się sprawdziwał tylko wpisująć w google a nie w słowniku Odpowiedz naitre napisał(a):Wybaczcie mi bląd ort. "haotycznie" miało być ale cóż zrobić gdy się ma problemy z ortografią Naitre, poprzednio bylo dobrze ;) Odpowiedz Wybaczcie mi bląd ort. "haotycznie" miało być ale cóż zrobić gdy się ma problemy z ortografią Odpowiedz Dziuba, rozmawiamy o tym, wie że się boję, ale to dla nich jest "takie oczywiste". Ale tak jak napisałaś na razie bedą to same weekendy więc zobaczymy. Czas pokaże, za niecały rok, tj po ślubie przekonam się czy damy radę;) Raz powiedziałam swoje zdanie, że nie chcę aby mojego narzeczonego siostra przyjeżdżała do nas na weekendy, bo boję się że stracimy mieszkanie (a jest super i to za małe pieniądze), jest jeszcze duuużo powodów, dla których nie chcę aby przyjezdżała. No i masz, już jest afera w całej rodzinie, że ta przyszła synowa to taka zła Więc chyba już lepiej głowę w piasek schować. Pocieszam się tym, że mamy wspólne marzenia. Chcemy kupić działkę i wybudować domek z truskawkami pod oknem, plany są i dość dokładne ale o tym nawet mój narzeczony nie mówi swojej rodzinie, bo boi się ich reakcji. Wracając do tematu, to chyba jego także nikt się nie pytał o zdanie a byłoby mu głupio powiedzieć, "nie, nie chę mieszkać z ukochaną babcią, która mnie wychowywała" wiem że zbyt chaotycznie piszę ale jest tego zbyt wiele aby opisać w jednym wątku. Normalnie tym aż tak bardzo się nie przejmuję, bo wiem że jeszcze dużo czasu, ale przy okazji tego wątku, wyżaliłam się :) Odpowiedz naitre napisał(a):Zawsze mówiłam sobie że "małe, ciasne ale własne" tym bardziej, że moi rodzice są w stanie nam kupić mieszkanie, chyba moja mama bardziej niż ja nie moze się z tym pogodzić Na całe szczęscie na początku będziemy przez ok 2-3 lata mieszkac u niej tylko w weekendy. Jednak gdy skończę studia to na stałe się do niej wprowadzimy. same weekendy to nie jest tak źle, a za 2-3 lata wszystko może się zmienić, to jeszcze tyle czasu. a co do pytania Ciebie o zdanie, to nawet mąż Cię nie zapytał? dla mnie to trochę dziwne, że o tym nie rozmawialiście. a skoro rodzice mogą Wam kupić własne m, to nad czym się zastanawiać. tylko skoro masz tam bywać tylko w weekendy, to narazie i tak chyba nie ma sensu. za 2-3 wszystko może się diametralnie zmienić. zobaczysz, że na pewno będzie ok :D Odpowiedz Hmmmmm....... a to ciekawe, nikt z Was nie napisał o mieszkaniu z babcią swojego (przyszłego)męża. Mnie to czeka. Cóż, prawda jest taka, że czuję się u niej jak w domu ale niestety nikt mnie nawet nie spytał o zdanie Czuję się z tym nie zadobrze, ale powoli zaczynam się oswajać z ta myślą. Zawsze mówiłam sobie że "małe, ciasne ale własne" tym bardziej, że moi rodzice są w stanie nam kupić mieszkanie, chyba moja mama bardziej niż ja nie moze się z tym pogodzić Na całe szczęscie na początku będziemy przez ok 2-3 lata mieszkac u niej tylko w weekendy. Jednak gdy skończę studia to na stałe się do niej wprowadzimy. Boje się nawet myśleś o tym jak to będzie :( A co do teściowej to napiszę krótko: będę miała "prawdziwą" teściową już to czuję, było ok do czasu aż się zaczeły przygotowania do ślubu. Ale to już dłuuuuuuuuuuuuuuuuga historia. Odpowiedz MagdaP napisał(a):Nasze mamy pozwalają nam zyć naszym własnym życiem i nie wtrącają się do niczego. A moja teściowa wcina się na maksa. Jak któreś z nas powie coś nie po jej myśli, albo źle spojrzy, to potem się mści na nas obojgu. Jak to ona określa: "wet za wet". Czy tak postępuje kochająca matka Odpowiedz Ja na szczęscie mam super teściową - mój mąż też ma super teściową więc nie narzekamy ;) Nasze mamy pozwalają nam zyć naszym własnym życiem i nie wtrącają się do niczego. Odpowiedz fagih napisał(a):Oooo koronny argument mojej tesciowej przeciwko mówieniu jej 'mamo' przez synowe i ziecia. Zmienila zdanie jak i ja zaczelam 'pani'owac. Teraz sama prosi abym mówila mamusiu lol a moja teściowa już chyba wie, że nie usłyszy nigdy z moich ust "mamo". bo gamegirl napisał(a): (mama naprawdę jest jedna! :) ) staram się mówić raczej bezosobowo, zresztą ze swoją teściową w zasadzie w ogóle nie rozmawiamy, więc problem z głowy :) kiedy zaczęłam mówić do niej per pani, to dwa razy zwróciła mi uwagę, żebym mówiła do niej "teściowa" lol a potem już sobie odpuściła. a w ogóle to mogłabym o niej książkę napisać, ale byłby to chyba jakiś horrorek. nasze stosunki są FATALNE. bardzo się nie lubimy, a do tego ona jest psychicznie chora i to nawet zauważyli znajomi i rodzinka na weselu, którzy nic o niej wcześniej nie słyszeli. w dniu naszego ślubu strasznie się naćpała środkami na uspokojenie, żeby jakoś przeżyć ten dzień, że ta okrutna synowa staje się prawdą - musiała łyknąć chyba całe opakowanie, bo nawet mój mąż powiedział, że nigdy jej nie widział w takim stanie (a widział ją nieraz po prochach, bo od ok. 2 lat notorycznie je łyka, tylko, że tu był pierwszy raz w takiej ilości). chodziła jak naćpana! czy muszę coś więcej dodawać... Odpowiedz Witam, to i ja się dołączę :). Moja ma charakterek lol , oj ma, ale wcześniej już, mąż wypracował takie relacje między nimi, że ona się nie wtrąca. To ja jestem tą osobą, która go nakłania do tego żeby częściej do niej np. dzwonił. Poza tym jest bardzo kochaną i konkretną kobietą, która nieba by nam przychyliła. Zacinam się jeszcze mówiąc mamo i tato, ale ja wytłumaczyłam to sobie w ten sposób, że przyjeli mnie do rodziny i jestem ich kolejnym dzieckiem i w sumie jedyną dziewczyną ;) i widzę jak się cieszą. Odpowiedz Dosia napisał(a):...., czy Mama moglaby , czy Mama chce itd a tak to ja do rodzicow nie mowie. Zwykle uzywam bowiem drugiej osoby, wiec nie uwazam ze do nie powinnam mowic inaczej. he! chyba co rodzina to obyczaj- u mie tak sie własnie mówi- mamo czy mama moze, babciu czy babcia chce, stryjku czy stryjek słyszał.... inaczej nie mówimy... Odpowiedz Mi chodzilo o to ze nie pasuje mi uzycie nijako 2 osoby do niej, czyli cos w stylu: (mamo) chcesz do nas przyjechac , bo ona pewnie poczyta to jako traktowanie jej jak per TY. i masz babo placek... Odpowiedz Moja teściowa to też długi wątek, ale ograniczę się do sprawy zwracania się do Teściowej. musze sie do niej zwracac per Mamo, czy Mama moglaby , czy Mama chce itd a tak to ja do rodzicow nie mowie. Ja może nie muszę się zwracać w ten sposób, ale inaczej nie potrafię. Pewien dystans zawsze będę odczuwała i nie przejdzie mi przez gardło np."Mamo może przyjdzesz do nas..ble..ble" tylko zawsze "Mamo może Mama przyjdzie..ble..ble.." W dodatku do żony taty zwracam się po imieniu,mąż zwraca się bezosobowo, a ja niby sama chciałam mówić "Mamo". No bo kurcze jak inaczej, skoro nie ma jakoś powszechnie przyjętych norm, a w swojej rodzinie słyszę zawsze w osobie 3, ani Pani mi nie pasuje, bo co to za Pani, skoro moje dzieci do niej "Babciu" będą mówiły, po imieniu też mi głupio:w końcu to nie moja koleżanka, ale to i tak dziwny twór wg. mnie (to mówienie mamo). Powinno być jakieś inne słowo które oddawałoby należyte znaczenie naszym teściom. Poza tym skoro funkcjonuje zwrot "teściowie", to dlaczego nie używa się go w zwrotach , albo czemu u licha nie ma łatwiej odmieniającego się słowa, którego możnaby używać. Odpowiedz Ja kiedys juz sie wypowiadalam w watku na temat tesciowej, ale teraz juz moge wypowiedziec sie jak to wyglada po slubie. W sumie nie mam powodow do narzekan. Jako tesciowa zachowuje sie przyzwoicie, problemem jest raczej charakter jako czlowieka. Sama nie wiem jak to jest. Bo z jednej strony jest mila i wogole ale czasem potrafi cos tak walnac ze czlowiekowi jest strasznie przykro, albo przyczepic sie o byle pierdulke. Ja nie jestem osoba wylewna wiec dodatkowo wkurza mnie jak kaze mi sie przytulac do siebie na przywitanine i takie szopki odstawiac, ja po prostu tego nie lubie ( i nie pomaga tlumaczenie ani moje ani meza !) Do tego doszla sprawa mowienia mamo. Juz wczesniej mi to proponowala ale sie obronilam bo jeszcze nie bylo slubu, teraz nie mam argumentu. Maz mnie broni ale ona sie obraza a ja caly czas mowie Pani :) W sumie jesli mam byc szczera to nawet jak staram sie przelamac to i tak uwazam ze to nie fair bo musze sie do niej zwracac per Mamo, czy Mama moglaby , czy Mama chce itd a tak to ja do rodzicow nie mowie. Zwykle uzywam bowiem drugiej osoby, wiec nie uwazam ze do nie powinnam mowic inaczej. No ale zycie pokaze jak to dalej bedzie. Odpowiedz u mnie w tej chwili jest po prostu tragicznie......... wyjechaliśmy w niedziele po poprawinach na dwa tygodnie a tui się działo.... Teściowa po poprawinach jeszcze przy nas bo (zatrzymały nas obie mamy) zaczęły dzielić to co zostało po weselu wódka, picie itd dyrygowała i rozdzielała teściowa i byłam w szoku po raz pierwsz... :o jeździliśmy do nich często a mieszkamy razem od ponad roku i to co zobaczyłam przeraziło mnie otóż teściowa rozdzielała wszystko równiutko na 3 ona, moi rodzice i my. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że liczyła nawet torebki jednorazowe cappucino oby ktos nie dostał za dużo mówię wam koszmar ale olałam to wtedy stwierdziłam że widocznie taka jest. Potem pojechaliśmy wróciliśmy 2 dni temu i co sie okazało obie mamy rozliczyły sie w tym czasie finansowo. Wesele miało być na 160 osób po 80 z każdej strony i miało być po równo z kosztami tak było ustalane rok temu. Przed weselem okazało sie że ktos tam odmówił ktoś nie moze przyjść itd... więc na wesele przyszło około 70 osób od teściowej i tyle samo z naszej. Stoły ustawiały na 143 osoby 5 krzeseł było pustych. wiedziały przed weselem ile bedzie osób które na pewno przyjdą i ostatnie zakupy typu kurczaki czy mięso kupowane były na mniejszą ilość osób. Po weselu okazało się ze kucharka życzy sobie zapłatę za 160 osób tak jak umawiane było rok wcześniej mimo że mniej ludzi było na weselu no i miała do tego prawo z tym że teściowa stwierdziła że od niej było 70 osób i ona tylko za tyle zapłaci, w związku z tym kazała mojej mamie zapłacić za 90 osób :o :o :o mało tego podliczyła wszystkie wydatki podzieliła na osoby i wyszło jej 160 zł za osobę :o :o :o nie wiem skąd taka suma tyle co w restauracji a my wesele robiliśmy sami. Reasumując moja mama do zapłaty miała 90*160=14400 a ona 70*160=11200 nie wiem jak to policzyła i dlaczego moja mama ma płacić więcej. Ogólnie obiecaliśmy sobie z M. że nie będziemy się wtrącali ale ja nie mogę. Powiedziałam o tym M. i dzis jedziemy do tesciowej porozmawiać i dowiedzieć się od drugiej strony jak to wygląda. Moja mama ma za to postawę która conajmniej mnie zadziwia ona nie chce sie kłócić i DLA MOJEGO dobra ona chce to zapłacić..... i nie chciała żebyśmy wogóle poruszali ten temat u teściowej ale my z M. oboje chcemy to wyjaśnić.. Odpowiedz gamegirl napisał(a):mama naprawdę jest jedna! tez tak uwazam, ale problem mam nie z tesciową, ktora od razu zaproponowala zebym mowila jej po imieniu - zresztą dziwnie by bylo gdyby oczekiwala czego innego, skoro jej syn nie mowi do niej mamo tylko po imieniu. Problem jest z moją mamą...nie trafiają do niej zadne argumenty. Zaparła sie, ze nie chce zeby M mowil do niej po imieniu, mimo, ze mają naprawde dobre uklady i moja mama jest raczej wyluzowana jak na swoj wiek, to w tym temacie jej upor mnie poraza... Jak mozna zadac od kogos mowienia do siebie mamo, kiedy M nawet do swojej mamy tak nie mowi. Wiem ze i tesciowa jest mocno zdziwiona...Glupio sie czuje w tej sytuacji. Juz wiele osob jej tlumaczylo zeby odpuscila, a ona nie. Wniosek jest taki, ze M zwraca sie do niej jak moze bezosobowo, czemu sie wcale nie dziwie...dla mnie ciezkie bylo przestawienie sie po 8 latach paniowania na mowienie do jego mamy po imieniu, a moja ma takie wymagania Zresztą oboje moi rodzice (choc mlodzi, zachowują sie jak stare pryki w tej kwestii) ojciec tez nie zadeklarowal jak M ma sie do niego zwracac, wiec rowniez pozostaje forma bezosobowa...A oboje lubią mojego meza i nie okazują mu niecheci, a w tej kwestii taki ciemnogrod I co tu zrobic jak ani prosby ani grozby nie pomagaja ?? Odpowiedz gamegirl napisał(a): (mama naprawdę jest jedna! :) ) Oooo koronny argument mojej tesciowej przeciwko mówieniu jej 'mamo' przez synowe i ziecia. Zmienila zdanie jak i ja zaczelam 'pani'owac. Teraz sama prosi abym mówila mamusiu lol Odpowiedz Moja teściowa jest zupełnie w porządku. Może nie mamy jakiś super serdecznych relacji, bo jesteśmy zupeeeełnie różne, ale na szczęście nie wchodzimy sobie w drogę ;) Ot, grzeczny dystans bez nadmiaru sztucznych uprzejmości... Znałam ją bardzo długo przed ślubem, byliśmy po imieniu, więc słowo mama jakoś mi w tej sytuacji nie pasuje (mama naprawdę jest jedna! :) ) Wiem, że jest osobą, która nas nie zawiedzie w potrzebie. Szanuję ją za to, że pomimo bliskiej więzi z ukochanym synem-jedynakiem i bardzo konsekwentnych poglądów na życie (innych niż nasze), niczego nam nie narzuca. To zapewne nie jest łatwe. Za to teść... ... delikatnie mówiąc działa mi na nerwy. Nie trawię jego cennych-bezcennych rad typu który samochód powinniśmy kupić, chociaż wie, że nie mamy własnego mieszkania i aktualnie zbieramy na lodówkę... itp Podsumowując: jest OK, ale chyba lepiej, że ze sobą nie mieszkamy. Odpowiedz MOJA jest "super"-miła, pomocna etc....do czasu jeżeli robi się tak jak ONA chce- sprzeciw? i nastepuje obrażalstwo, humorzenie etc.... przed samym ślubem miałyśmy wielkie spięcie jakaś głupota, coś tam znowu narzucała ja zaprotestowałam i afera na całą rodzinę od ślubu miesiec się nie widziałyśmy i wczoraj był pierwszy obiad było ok jeszcze czeka nas pierwsza wizyta mojej nowej mamay ciekawe??? co będę MUSIAŁA zrobić w domu jak mamay zechce mamay jest zakręcona na punkcie firanek i kwiatuszków, a w domu ma wszystko pod kolor, jak zmienia kolorystykę to we wszystkim, łatwo rzeczy wyrzuca, a ja mam trochę w nosie takie bajery ma być wygodnie, dom jest do mieszkania a nie wiecznego układania a u mamay jak w katalogu, tysiąc rzeczy dotknąć, przestawić zakazane ja nazywam dom rodzinny majego R szpitalnym muzeum :o kwiatki w domu mam 4 takie trawy z zielono białymi liśćmi bo podlewać rzadko trzeba etc i generalnie punktu zwariowania na doniczkowych nie ma (cięte uwielbiam, mamay zaś nie bo więdną, sypią się liście etc) mamay już wczoraj jakieś fiołki nam wciskała, dobrze że jesteśmy przed wymianą okien jakoś się wykręciliśmy z tych kwiatów, później coś się wymyśli mamay jest królową ubrań, błyskotek jako emerytka po sklepach ma czas chodzić kupować uwielbia ( dla mnie też)fakt faktem że fajowe rzeczy wynajduje, a jak się skubana targuje jest w tym fantastycznie kilka razy mój R coś sobie upatrzył po mamay zadzwonił przyszła i na cenie zbiła POZYTEK :D jako mamay mojego chłopaka i narzeczonego sie sprawdziła jako teściowa jeszcze nie Odpowiedz Fumcia, luz, przeciez w koncu sie od niej wyprowadzicie :) Moja przyszla tesciowa jest bardzo mila i kochana. A juz najwieksza jej zaleta jest to, ze w ogole sie nie wtraca w nasze zycie, nie poucza, nie radzi, nie robi min, nie przewraca oczami na widok balaganu w naszym mieszkaniu. To jest cudowna cecha! :) Akceptuje mnie, lubi, wychwala pod niebiosa jaka to cudowna kobiete ma jej syn-jedynak :) Zawsze zauwaza jak mam cos nowego, zawsze powie jakis komplement. To naprawde baaardzo mile :D No ale wiadomo, kazdy ma swoje wady. Jest troszke marudna, lubi sobie ponarzekac, pomarudzic, powyzalac na swoje ciezkie (??) zycie. No i dzwoni do nas codziennie, a czasem na wet 2 razy! :x Ale ogolnie to nie mam powodow do narzekan :) Odpowiedz my na szczęście mieszkamy sami :P w małym mieszkanku, ale na nas dwoje na razie wystarczy, z czasem pomyślimy o czymś większym ;) super jest gdy sami decydujemy o wszystkim i nikt się nie wtrąca... mozemy "nic nie robic cały dzień" i nikt nie ma nam tego za złe.... uczymy się na swoich błędach, zdobywamy nowe doświadczenia... gdybyśmy mieszkali z którymiś rodzicami to myślę, ze słyszelibyśmy często podpowiedzi i rady : to nie tak, tak się tego nie robi..itp... i to wcale nie wynika z złych intencji, ale każdy moze mieć inny pomysł czy zdanie na dany temat... fakt, że moi teściowie mieszkają niedaleko Nas, ale jest dobrze, starają się nie ingerować za bardzo w nasze życie. :P Wręcz przeciwnie pomagają nam jak mogą, służą radą, nie narzucają nam swoich pomysłów. Jest super. Super wyremontowali nam nasze mieszkanko :P Czasem wydaje mi się, że teściowa jest troszkę zazdrosna o syna... :P ale chyba jak każda, gdy w życiu syna pojawia się nowa kobieta i zabiera go z domku ;) . Na początku jak dzwoniła do nas to pytała się czy jedliśmy obiadek i co jedliśmy.... chyba martwiła się czy syn nie głoduje 8) ale szybko przekonała się do moich umiejętności kulinarskich i teraz cały czas mnie chwali na tym gruncie ( a tak naprawdę to żadna ze mnie kucharka lol )... cóż jak każda matka martwiła się o swoje dziecko i o to czy dajemy sobie radę... W sobotę lub niedzielę chodzimy do nich na obiadek i jest fajnie :P ale myślę że jest tak dobrze bo mieszkamy oddzielnie, zarówno od moich rodziców jak i mojego męża... tylko ja mam do rodziców 400 km... no i nie mogę ich tak często odwiedzać... i czasem strasznie tęsknię... Odpowiedz Małgorzata Derlak napisał(a):tulip napisał(a): Ona mi na to - patrząc prosto w oczy: "cudem Bożym!" WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR :x I co Wy na to? cóż tulip -współczuje z całego serca czy ona jest tylko bezczelna czy wrednawa z natury? Myślę sobie, że nikt nie może być taki wredny... To poprostu choroba i tyle. To co Wam tutaj opisałam to maleńki koniuszek góry lodowej, wiec jakbym naprawdę wierzyła, że wszystko , czego doświadczyłam ze strony mojej teściowej było celowe i przemyślane, to chyba bym musiała z okna skoczyć, że jest na tym świecie ktoś kto mnie tak nie znosi. Odpowiedz tulip napisał(a): Ona mi na to - patrząc prosto w oczy: "cudem Bożym!" WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR :x I co Wy na to? cóż tulip -współczuje z całego serca czy ona jest tylko bezczelna czy wrednawa z natury? Odpowiedz tulip napisał(a):Tak, widzę, że wątek bogaty jest i obszerny. My nie mieszkamy z żadnym z rodziców :taniec: Ale za to ja pracuję z teściową... Taaa Ale nie chciałam mówić o pracy, bo szef jaki jest każdy wie :x :awantura: :cisza: , ale o ostatniej wypowiedzi mojej teściowej: Otóż - zaznaczam, że cały ślub i wesele przygotwawaliśmy i w większośc opłaciliśmy SAMI - ostatnio teściowa powiedziała mi, że "nasze wesele udało się cudem Bożym" Ja jej na to, że żadnym cudem Bożym, tylko naszą ciężka pracą, zaplanowaniem wszystkich szczegółów, truciem zdrowia personelowi przed weselem itd. (dodam przy dźwięku drwin i kpin ze strony teściowej). Ona mi na to - patrząc prosto w oczy: "cudem Bożym!" WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR :x I co Wy na to? taaaaa, jeszcze pewnie przez nia wymodlony ten cud, czyli reasumujac: zeby nie twoja cud tesciowa wesele byloby do bani! Odpowiedz Tak, widzę, że wątek bogaty jest i obszerny. My nie mieszkamy z żadnym z rodziców :taniec: Ale za to ja pracuję z teściową... Taaa Ale nie chciałam mówić o pracy, bo szef jaki jest każdy wie :x :awantura: :cisza: , ale o ostatniej wypowiedzi mojej teściowej: Otóż - zaznaczam, że cały ślub i wesele przygotwawaliśmy i w większośc opłaciliśmy SAMI - ostatnio teściowa powiedziała mi, że "nasze wesele udało się cudem Bożym" Ja jej na to, że żadnym cudem Bożym, tylko naszą ciężka pracą, zaplanowaniem wszystkich szczegółów, truciem zdrowia personelowi przed weselem itd. (dodam przy dźwięku drwin i kpin ze strony teściowej). Ona mi na to - patrząc prosto w oczy: "cudem Bożym!" WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR :x I co Wy na to? Odpowiedz jania21 napisał(a):A mnie wkurza to, ze u mnie w rodzinie wszyscy lubią R, że traktują go jak człowieka, a u niego to jedyne na co mogę liczyć to odpowiedź na dzien dobry - i to nie zawsze!!! jania, współczuję. A na pocieszenie powiem, że moja sytuacja wygląda podobnie. Myślałam, że to się zmieni, gdy będziemy oficjalnymi narzeczonymi, ale gdzie tam! Co prawda moja teściowa nie robi z siebie "paniusi", a wręcz odwrotnie - biedną umęczoną życiem dewotkę. Moje studia też są be, bo studiuję zaocznie, czyli chodzę do szkoły również w niedzielę, więc grzeszę, bo niedziela to dzień święty blebleble i blebleble. Już wolałabym, żeby w ogóle do mnie nie gadała niż ma wygadywać te swoje głupoty od których słabo się robi :Hangman: Jak to jest, że najfajniejsi faceci mają takie porypane mamuśki? Odpowiedz Ja co prawda tesciów jeszcze nie mam, ale przez cały 5-cioletni czas trwania mojego zwiazku, rodzice R nic oprócz oschłości i obojętnosci mi nie okazali! Jedyne co to pytaja się R. kiedy sie wyprowadzi! Z tego co wiem, to nie lubią mnie bo nie lubią R! Nie znałam wcześniej takiej zależności! Na początku obarczalam siebie za taka sytuację, ale qrcze przecież ja do dziś utrzymuje świetne kontakty z rodzina mojego eks! A najgorsze jest to, że matka R uważa sie za gwiazdę i takoz sie zachowuje - wszelkie "och" "ach", whisky wieczorem - a siano z butow wystaje. Nie może zdzierżyć, że ktoś moze być lepszy od niej. Nigdy specjalnie sie przed nią nie wywyzszałam, ale sam fakt, że studiuję ( nie obyło się oczywiście bez tekstow "po co dwa kierunki, strata czasu" itp). Wie, ze mnie boli taka sytuacja -nie raz R. jej mówił podczas rozmow i kłótni. A mnie wkurza to, ze u mnie w rodzinie wszyscy lubią R, że traktują go jak człowieka, a u niego to jedyne na co mogę liczyć to odpowiedź na dzien dobry - i to nie zawsze!!! Chyba sobie pojde na pomyje się wygadać i pare niecenzuralnych slówek zucić - bo bez "przecinków" chyba się nie da tak opowiedzieć tej chorej sytuacji Tak mnie to wqrwia. Odpowiedz nie, mieszkamy oddzielnie i to chyba jest sedno sprawy, bo odwiedzamy ich dwa razy w m-cu, sa stesknieni i kochani. Odpowiedz ja mam super tesciowa i super tescia :) są kochani. Odpowiedz no dziewczyny mieszkające z teściową! jak tam po kilku miesiącach wspólnego mieszkania? czy jest tak jak po ślubie czy gorzej a może lepiej? ja nadal mieszkam z teściową a raczej u teściowej i musze powiedzieć że nie jest najgorzej, ma swoje humory i jest troche nadgorliwa i nadopiekuńcza ale po za tym to ok, ale może to dlatego że jestesmy same cały tydzień i jakoś sobie żyjemy we dwie? mój mąż jest cały tydzień w trasie i przyjeżdza do domu tylko na weekendy i nie mamy jakos okazji do większysz kłótni. Pozdrawiam Odpowiedz Ja mialam zamiar odpowiedziec, ze potrzebuje troche czasu, ze moze jak sie troche lepiej poznamy, albo cos w tym stylu, cos wymijajacego. Na szczescie na razie sie nie widujemy :D Lady, nie mow, ze "nigdy w zyciu"... Lepiej sobie zostawic jakas furtke. Ja tez na razie sobie tego nie wyobrazam, ale nigdy nie mozna wiedziec jak sie potoczy nasze zycie. Zwlaszcza jak mysle o dzieciach, ktore beda chcialy widywac babcie i wtedy, to juz by bylo dziwne, zeby mowic "pani", dla dobra dzieci rozne rzeczy sie robi... Odpowiedz nic ci nie poradze na to nie mam pojecia, z tego co opowiadasz to jak nie zrobisz bedzie zle wiec rob po swojemu i juz! Odpowiedz Ale właśnie o to chodzi, że ja nie chce do niej mówić "mamo". Nigdy w życiu! Tylko co mam jej odpowiedziec, jak mi zaproponuje. Bo mam zamiar odmówić, tylko grzecznie, żeby sie nie obrazila na wieki. Odpowiedz Lady, jeseli slub za rok, to jescze wiele moze sie zmienic, nie martw sie na zapas. Ja mowilam do moich "panstwo" a raz do tesciowej chyba wyrwalo mi sie "pani" (jak ja dwa razy widzialam od slubu ;) ) i byla chyba troche zdziwiona, ale nie zaproponowala mi przejscia na "mamo" a ja na pewno sama sie nie bede wyrywac. A moj malzonek 3 godziny po slubie sam spytal moja mame czy moze mowic mamo :o Odpowiedz Lady wydaje mi sie (chodz sama tak nie zrobilam, ale to dluzsza historia z podchodami) ze powinnas do niej mowic na "pani" to ona powinna (jako ta starsza osoba) zaproponowac ci zebyc mowila do niej 'mamo, czy po imieniu, na chomca nic sie nie da... alboniech maz wybada sytuacji i po prostu ja zapyta jak masz do niej sie zwracac... Odpowiedz Fajnie, ze poruszylyscie temat tesciow, bo to co czytam jest dla mnie pocieszajace. Nie chce sie rozpisywac na temat moich przyszlych tesciow, bo niby nic zlego mi nie zrobili ale ich stosunek do mnie jest jakby "czysto grzecznościowy". Mieszkaja 300 km od Wawy (cale szczescie) i widujemy sie baaardzo rzadko. No ale w przyszlym roku slub i mam taki problem: Jestem pewna, ze przez gardlo mi nie przejdzie, zeby mowic do tesciowej: "mamo". Raczej wolalabym zostac przy "pani". Nie wiem, co mam im odpowiedziec, jak mi zaproponuja, zebym mowila do nich per mamo, tato. Moj narzeczony jest z moimi rodzicami po imieniu, ale tamci sa starsi i to tez nie przejdzie. Doradzcie jakies neutralne rozwiazanie! Odpowiedz sylwia11 napisał(a): ale ona kiedy mnie zobaczyła zupełnie nie zaregowała, przywitałam się z nią stojąc w sukni ślubnej, a ona spojrzala i potraktowała mnie jakbym była w jeansach i bluzie z kapturem... zero reakcji!! A co powiecie na to: moja tesciowa zachwycala sie moim wygladem najglosniej ze wszystkich, ale do tej pory nie wiem, czy to bylo szczere. A to dlatego, ze przed slubem narzeczony wygadal sie (na nieszczescie nie potrafi nic przede mna ukryc), ze tesciowa byla bardzo zdegustowana, ze kupilam suknie ecru. Podobno obrobila mi dupe z jakas swoja kuzynka i glosno dawaly wyraz oburzeniu („Panna mloda POWINNA byc w bieli!”) i stwierdzily, ze na pewno moja suknia bedzie wgladala jak STARA SZMATA :o Nie musze dodawac, ze nie widziala wczesniej sukni. Tak wiec nie wiem, czy te jej zachwyty byly wyrazem zaskoczenia, ze moja suknia nie wyglada jak szmata, czy po prostu falszywie sie przymilala. Tak mi ta szmata tkwila w pamieci, ze chyba nie podziekowalam za komplementy, nie pamietam Odpowiedz A ja myślałam że będe miała najgorszych teściów Ale pod waszym wpływem porozmawiałam ostatnio z moim H. o jego rodzicach. Oni po prostu wpadli i do tej pory nie dorośli do posiadania dziecka - wychowywali go raczej dziadkowie którzy z nimi mieszkają Odpowiedz Konisia moja przyszłą teściowa przypadkowo nas spotkała jak jechała na rowerze... udała, że mnie nie widzi i przejechała obok mnie 2 razy tak jak byśmy byli powietrzem, mój tylko zdążył krzyknąć za nią, żeby dalej nie jechała bo nie ma tych osób do których jechała to zawróciła minęła nas patrząc się przed siebie... :awantura: na dodatek były to jej imieniny i myślałam, że się zatrzyma i będę zmuszona w imię dobrego wychowania złożyć życzenia a tak to nawet nie dała mi okazji... mój mężczyzna niestety mieszka nadal z nią, ale od przeszło roku rozmawia tylko z nią służbowo... nawet nie wie kiedy jest ślub dokładnie Odpowiedz Elek... Ja jak ją gdzieś spotkam (przymusowo) to ona się zachowuje jak gdyby nigdy nic... uśmieszki, buziaczki - FUUUUJJJJ... :x Mój M. już od dawna ma żal do niej i swego czasu do swego ojca... za to co powiedzieli i jak potraktowali mnie i jego. Najgorsze są przymusowe odwiedziny mojego M. u niej - minimum 3x w tygodniu... musi do niej chodzić... biedak... :( Ja zawsze znajdę jakiś wykręt... Ale ona dobrze wie dlaczego nie przychodzę... lol Odpowiedz Dziewczyny!Jak czytam niektóre wypowiedzi to aż mnie ciarki przechodzą!Jakie to jest sprzeczne i fałyszywe, taka "kochajaca mamusia" która poza synkiem nie widzi świata i niby chce żeby był szczęśliwy każe mu wybierać pomiędzy dwiema kochnymi osobami (sobą i ukochną kobietą).Przecież juz przez ten sam fakt go poza tym jak ludzie (teściowe) mogą być tacy podli. Co do mojej teściowej to na szczęście lepszej bym sobie wymyślić nie bardzo za swoim synem(on zresztą też)i za drugim i córką też,ale wszystko w takich rozsądnych i swoją drugą synową traktuje jak swoje niczego sie nie wtrąca,staje zawsze w mojej obronie a nie męża i zawsze jest gotowa do zresztą samo jest z moimi rodzicami w stosunku do mam dwie siostry i moi rodzice cieszą się że mają wreszcie tata,bo ma w końcu z kim piwko wypić :D Odpowiedz Konisia wiem coś o tym chociaż matka mojego nie wygarnęła co ma do mnie tylko powtarza "jeszcze się przekonasz".... kiedy ostatni raz byłam u niego to nie raczyła mi odpowiedzieć "dzień dobry" i "do widzenia" powiedzialam sobie, że więcej moja noga nie postanie u niej w domu... Niestety mój porównując nasze matki ma coraz większy żal do niej i złość.. Odpowiedz K ma brata mlodszego i jest bardzo fajnym facetem w kontaktach towarzyskich ale niestety jest strasznie nieodpowiedzialny. Moja tesciowa lzy z jego powodu wylewa ale nadal go czesciowo utrzymuje bo on z nia mieszka, zjada przygotowane przez nia jedzonko i ma wszystko podstawione pod nos. Az strach pomyslec co on zrobi jak kiedys mamy zabraknie. Calkowite przeciwienstwo K. Ale zyje z nim na dobrej stopie i lubie go. K z moja siostra tez chyba dobrzez zyje :) (z nia sie nie da inaczej :)) tymbardziej, ze maja wspolne tematy do rozmow (ach ta praca w mediach). Odpowiedz Dziewczyny ja przed slubem uwarzalam tesciowa za super osobe Fajna, mozna sie z nia dogadac i porozmawiac na kazdy temat a teraz brrrrrrrrr lepiej nie mowic A jesli chodzi o rodzenstwo coz moj M ma siostre ktora z tego co widze uwielbia a ja czasami nawet niemoge sie z nia rownac jaka ona kochana dobra ehhhhhhhh Odpowiedz Moge powiedziec jedno - naprawde wspolczuje :( Doceniam, ze moja tesciowa in spe jest super kobieta :) Naprawde, zero problemow (na razie). A jesli sie pojawia, to nie na tle tematow "tesciowych", ale osobistych. Niestety obie mamy takie same, paskudne charakterki ;) Odpowiedz Czy możesz mieć dobre relacje z teściową? Nie musisz przywiązywać się do bioder, ale zawsze jest miejsce na nawiązanie więzi z teściową i wzmocnienie relacji . Dobre relacje (nawet jeśli nie są bliskie) ułatwią życie tobie, twojej teściowej, partnerowi i wszystkim pozostałym członkom rodziny.
Ślub to wyjątkowe wydarzenie, po którym jednak często pojawia się problem. Wiele młodych małżonków zastanawia się, jak powinni zwracać się do teściowej. „Mamo” czasami brzmi nienaturalnie i nie chce przejść przez gardło, per „pani” również nie pasuje. Może więc po imieniu? Sprawdź, która forma będzie najodpowiedniejsza. Najważniejsze w poniższym artykule: Dylemat, jak się zwracać do teściowej, pojawia się najczęściej po ślubie. Najpopularniejszą opcją wciąż jest tradycyjne "mamo". Niektórzy wolą pozostać przy bardziej oficjalnej formie i zwracają się do teściowej per "pani" Najwygodniejszym rozwiązaniem dla wielu par byłoby jednak mówienie do teściowej po imieniu. Jak się zwracać do teściowej — mamo? W polskiej tradycji przyjęło się, że po ślubie nowożeńcy zaczynają zwracać się do swoich teściów „mamo” i „tato”. Dotychczas było to chyba najpopularniejsze rozwiązanie, w końcu od momentu sformalizowania związku młodzi i ich rodzice tworzą jedną rodzinę. Forma „mamo” nie zawsze jednak odpowiada stopniowi zażyłości między synową a teściową. Wiele kobiet ma problem z tym, aby do matki swego partnera zwracać się w ten sam sposób, co do swojej własnej. Uważają to za zbyt nienaturalne — mama jednak jest tylko jedna i zazwyczaj łączy nas z nią wyjątkowa i bliska relacja. Wydaje się więc, że coraz więcej młodych małżonków odchodzi od tej tradycyjnej formy i szuka innych możliwości. Unikanie słowa „mamo” wynika także często z nie najlepszych stosunków. Stereotypowa teściowa „jak z koszmaru” z pewnością nie trafia się tak często jak w opowiadanych powszechnie dowcipach i anegdotkach, ale zdarzają się różne nieporozumienia. Jeśli relacje z teściową nie układają się zbyt dobrze, „mama” może nie chcieć przejść przez gardło. Mama to jednak zazwyczaj ktoś bardzo bliski, jedyny w swoim rodzaju, kojarzy się z łagodnością, dobrocią i ciepłem. Trudno oczekiwać, żeby te same uczucia wiązały nas z teściową. Poza tym zwyczajowo przyjęło się, że z propozycją takiej zmiany wychodzi teściowa, na podstawie zasady starszeństwa. Nie zawsze jednak pojawia się taka inicjatywa i trzeba szukać alternatywy. Do teściowej per „pani” Innym pomysłem, jak się zwracać do teściowej, jest po prostu mówienie do niej per „pani”. Dla wielu młodych małżonków jest to dość naturalne — jeśli przez kilka lat używali takiej formy, to dlaczego po sformalizowaniu związku miałoby się coś w tym względzie zmienić. Dla wielu ludzi będzie to jednak rozwiązanie nie do przyjęcia. Zwracanie się do teściowej per „pani” może brzmieć trochę nienaturalnie i wprowadzać niepotrzebny dystans. Posługiwanie się taką formą może także sugerować pewną oficjalność i oziębłość relacji, a przecież — nawet jeśli nie mamy najlepszych stosunków z teściową — to jednak staje się ona, szczególnie po ślubie, dosyć bliską osobą, częścią rodziny. Zdaniem wielu nie sprzyja to zacieśnianiu relacji i uniemożliwia poczucie się jak w prawdziwej rodzinie. Dla niektórych będzie to jednak forma optymalna, szczególnie dla tych osób, które nie chcą z różnych względów nazywać teściowej „mamą”. Może być to spowodowane nie najlepszą relacją lub brakiem takiej inicjatywy ze strony samej teściowej. Jeśli nie pojawi się również inna propozycja, czyli mówienie na „ty”, to wówczas najlepszych rozwiązaniem będzie pozostanie przy oficjalnej „pani”. Problem z tym wariantem może jednak powrócić, gdy pojawią się wnuki. Dzieciom trudno będzie wyjaśnić, że jedna z najbliższych osób w ich życiu, czyli babcia, dla mamy pozostaje „panią”, sugerując że to niejako obca osoba. A może po prostu po imieniu Wśród odpowiedzi na pytanie, jak się zwracać do teściowej, pojawia się dość często opcja mówienia po prostu na „ty”. Wydaje się, że takie rozwiązanie zyskuje z roku na rok coraz większą popularność, nie jest jednak naturalne i optymalne dla wszystkich. Dużą rolę odgrywa tutaj nie tylko stopień zażyłości relacji, lecz także odpowiednie nastawienie. W rodzinach mocniej przywiązanych do tradycji mówienie do teściowej po imieniu raczej się nie sprawdzi, ponieważ zwyczajnie nie padnie taka propozycja, a jak wiemy zwyczajowo powinna wyjść z nią osoba starsza. Z pewnością dla wielu osób byłoby to rozwiązanie najwygodniejsze. Szczególnie dla tych, którym słowo „mama” nie przejdzie przez gardło w stronę teściowej, a jednocześnie uważają zwracanie się do niej per „pani” za zbyt oficjalne, sztuczne i niepasujące do łączącej ich relacji. Zwracanie się do teściowej per „ty” wskazuje na raczej luźne, pozytywne, a nawet bliskie stosunku, ale nie musi tego oznaczać. Na pewno nie niesie za sobą tak mocnego ładunku emocjonalnego jak słowo „mama”, nie jest też tak zdystansowane jak „pani”. Wydaje się, że jest najbardziej neutralne ze wszystkich opcji, a więc mogłoby się okazać najodpowiedniejsze dla większości ludzi. Jak zwracać się do teściowej w związku nieformalnym? Ślub jest tym momentem w życiu, kiedy najczęściej pojawia się problem, jak się zwracać do teściowej. Jednak nie tylko małżonkowie stają przed takim dylematem. Wiele par tworzy poważne, długie związki i nie mają potrzeby ich sformalizowania. W takich sytuacjach prawdopodobnie najczęściej teściowa pozostaje „panią”, ponieważ jest to forma najbardziej naturalna. Jeśli jednak stosunki z teściową są bliskie i „pani” brzmi zbyt sztywno, wówczas często spotykanym rozwiązaniem może się okazać mówienie po imieniu. Wszystko zależy do indywidualnych ustaleń. Jak się zwracać do teściowej? Nie ma jednego uniwersalnego sposobu, który odpowiadałby wszystkim zainteresowanym. Jeśli nie jesteśmy pewni albo nie pasuje nam jakaś forma, to najlepiej byłoby postawić na szczerą rozmowę i jasne określenie zasad. Nie zawsze jest to jednak możliwe, ponieważ wszystko zależy od charakteru i zażyłości relacji. W takim przypadku można poprosić partnera, aby spróbował wyjaśnić tę kwestię delikatnie w naszym imieniu.
Jednym ze sposobów, by budować dobre relacje z teściami, jest stanięcie w ich obronie. Nawet jeśli chodzi tylko o drobne rodzinne kłótnie lub nieporozumienia z firmą telefonii komórkowej, musisz pokazać, że mają w tobie obrońcę.
Mieszkacie razem? Jak ma Ci tak stał dogryzać, to nawet lepiej jak nie będziecie rozmawiały. Dobrze, że powiedziałaś co o tym myślisz, bo do końca życia byś wysluchiwala tych bredni. Może to przez rywalizację, zazdrość, że jej synka zabrałaś, a to była jej własność😂 Wychowała maminsynka, a on się zmienia, niedobrze😀 Bywają niestety takie matki, nie zmienisz jej, tylko jak ona będzie żyła bez tych głupich uwag😛
Teściowa wychowywała męża sama, dlatego ustaliliśmy, że po ślubie będziemy mieszkać razem – mąż nie wyobrażał sobie zostawić mamy zupełnie samej. Byłam zakochana więc zgodziłam się bez problemu, podziwiałam jego bliską relację z mamą, wzruszało mnie to, jaki jest opiekuńczy i troskliwy. Do czasu.
zięć i teściowa. Każdej niedzieli zięć spotyka się na obiedzie z teściową. Ona przyjeżdża, przywozi jego ulubione bułeczki z rodzynkami i piją herbatę. Zięć - czarną, a teściowa - zieloną. Kiedy teściowa wyjeżdża, zięć stawia resztki swojej herbaty w ciepłe miejsce, aby zmieniła swój kolor. Na zielony - taki.
Teściowa a synowa • Relacje z teściami • Relacje z teściową • Maminsynek - charakterystyka, jak rozpoznać, związek z maminsynkiem • Ayman z "Mam Talent" torturował i poniżał żonę. Teraz porwał dzieci • Relacje z rodzicami i teściami • Przyjrzyj się teściowej, a dowiesz się, dlaczego twój mężczyzna wybrał NRbd.
  • vb16o8fca9.pages.dev/22
  • vb16o8fca9.pages.dev/73
  • vb16o8fca9.pages.dev/1
  • vb16o8fca9.pages.dev/88
  • vb16o8fca9.pages.dev/56
  • vb16o8fca9.pages.dev/55
  • vb16o8fca9.pages.dev/67
  • vb16o8fca9.pages.dev/53
  • relacje z teściową forum